Sześć punktów i dwa bonusy. To dorobek Igora Kopcia-Sobczyńskiego z poniedziałkowego sparingu z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. U wychowanka toruńskiego klubu problemem są wyjścia spod taśmy. Swego czasu mogliśmy przeczytać na łamach naszego portalu, że na nawyk odchylania się z miniżużla próbował w niekonwencjonalny sposób wyeliminować Robert Kościecha, który okleił swojego podopiecznego szarą taśmą.
- Metoda działa, w tym roku znowu ta głowa szła do tyłu i wtedy trener podszedł do mnie już bez taśmy, po prostu trzymał, bo nie miał jej akurat pod ręką. Wygląda na to, że jest lepiej - przyznaje Kopeć-Sobczyński.
Dla niespełna 18-letniego zawodnika ten sezon może być przełomowy. Rok temu zdarzały się już mecze, w których jeździł w kontakcie ze znaczącymi zawodnikami, ale teraz on sam liczy na więcej. Trening punktowany z gdańszczanami pokazał, że potencjał jest.
- Wygląda to nie najgorzej. Na pewno poprawiłem starty w stosunku do poprzedniego sezonu, ale nie zamierzam na tym poprzestawać. Chcę się cały czas rozwijać - podkreśla junior Get Well. - Nie wyznaczam sobie konkretnych celów na ten sezon. Po prostu chcę cały czas iść do przodu - dodaje.
Rywalizacja o pierwszy skład w drużynie Aniołów może być naprawdę zażarta. O ile Daniel Kaczmarek jest raczej pewniakiem, o tyle na drugie miejsce trzeba będzie solidnie zapracować. - W zeszłym roku też była walka. Nie dostałem tego tak po prostu. Każdy z nas zmagał się z kontuzjami, ale rywalizacja mobilizuje do ciągłego rozwoju, a on jest dla mnie najważniejszy. Dzięki sparingom każdy dogra sprzęt - przekonuje Kopeć-Sobczyński.
ZOBACZ WIDEO Odpracował poprzednie zimy. Będzie objawieniem sezonu?