W PZM mają dosyć Stali. Prezes będzie musiał podpisać weksel?

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Andrzej Łabudzki (z lewej).
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Andrzej Łabudzki (z lewej).

Stal Rzeszów jest objęta licencją nadzorowaną. W PZM nie są zadowoleni z tego, jak jest ona realizowana. Pieniądze wypłacane są wierzycielom z poślizgiem, związkowi działacze narzekają też na nieprofesjonalne podejście klubu do wszelkich kontroli.

Stal Rzeszów drugi rok z rzędu będzie jechała na licencji nadzorowanej. W PZM mocno zastanawiają się jednak nad tym, czy nie obwarować jej dodatkowymi warunkami. Mocno rozważana jest opcja, by nakazać prezesowi Andrzejowi Łabudzkiemu podpisanie weksla. Takie rozwiązanie miałoby jeszcze bardziej zdyscyplinować klub, ale i też samego prezesa.

Jest tak, że Stal płaci zadłużenie, ale w związku narzekają, że nie zawsze wywiązuje się ze swoich zobowiązań w terminie. Nie zawsze też wysokość przelewów jest taka, na jaką się wcześniej umówiono. PZM twierdzi też, że z rzeszowskim klubem ma problemy formalne. Słyszymy, że z działaczami Stali ciężko umówić się na audyt, że czasami trzeba czekać na dokumenty, które powinny być dostępne od ręki. Krótko mówiąc związek czuje, że choć wyciągnął rękę, to nie jest traktowany poważnie.

PZM liczy, że dzięki wekslowi Stal będzie się lepiej wywiązywała z postanowień licencji nadzorowanej. Nikt w związku nie chce topić klubu, chce go jednak zmobilizować do lepszego działania. Chce, żeby prezes traktował poważnie to co podpisuje i jeśli się już na coś umawia, to żeby traktował to poważnie. Dodatkowy plus rozwiązania z wekslem jest taki, że w razie jakiejś wpadki Stali zobowiązania wobec wierzycieli przeszłyby na szefa klubu.

ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru

Źródło artykułu: