Michael Jepsen Jensen żużlowemu światu na dobre pokazał się pięć sezonów temu, w wieku 20 lat. Był wówczas jednym z czołowych zawodników Stali Gorzów, został indywidualnym mistrzem świata juniorów i wygrał swój pierwszy turniej Grand Prix. Później jednak, zamiast się rozwijać, stał w miejscu, a nawet zaczął notować regres. W ubiegłym sezonie zdobywał zaledwie 3,5 punktu na mecz.
Nic dziwnego, że transfer Jensena do Torunia określany jest mianem ryzykowanego ruchu działaczy Get Well. Duńczyk zdaje się jednak przekonywać, że jego nowy klub nie pożałuje decyzji. - Napędza mnie powrót do Torunia, jestem szczęśliwy z tego powodu. Na ten moment czuję się bardzo dobrze. Jestem zwłaszcza usatysfakcjonowany współpracą z mechanikami. Mam za sobą kilka wyścigów, które były znakomite - opowiada Jensen.
Rzeczywiście, trzeba przyznać, że 25-letni zawodnik imponuje formą. Przede wszystkim na torze w Toruniu, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Tak było choćby w sobotnim benefisie Roberta Kościechy, gdzie zdobył 9 punktów w czterech biegach, a w kolejnym etapie zawodów, memoriale Mariana Rosego, zajął trzecie miejsce. W parkingu był bardzo skupiony, wraz ze swoimi mechanikami wykonał wręcz tytaniczną pracę nad sprzętem. I mimo że do pierwszego meczu ligowego zostały przeszło dwa tygodnie, team Jensena już dawno jest na finiszu przygotowań.
- Chciałem potwierdzić, co możemy wydusić z silników, gdzie są nasze limity, jaką jestem w stanie osiągnąć prędkość. Sądzę, że udało nam się to zrobić. Miałem jeden wyścig, gdzie nie byłem w stanie nic zrobić z motocyklem. Zmieniliśmy parę rzeczy i w biegach memoriałowych znów czułem odpowiednią prędkość. To jest właśnie droga, jaką należy podążać. Momentami zdarzało mi się jechać na ostrzu noża, ale tak naprawdę póki co nie ma sensu robić niczego głupiego - wytłumaczył reprezentant kraju Hamleta.
ZOBACZ WIDEO Dał popis ze Spartą. To będzie jego sezon?
Kibice w Toruniu wierzą, że transfer Jensena będzie złotym strzałem Przemysława Termińskiego. 25-latek nie zapomniał przecież, jak się wygrywa wyścigi na najwyższym poziomie. Wydaje się, że Duńczyk ma już za sobą wszelkie problemy pozasportowe, jak choroba ojca i mentora, Jana. Może być tak, że to dla niego ostatni gwizdek. - Jestem w takim punkcie mojej kariery, gdzie chcę coś zrobić. Miałem ostatnio dwa sezony, gdzie bardzo ciężko pracowałem, ale niestety sprawy nie szły po mojej myśli. Zmagałem się z wieloma różnymi rzeczami, na przykład z nowotworem mojego ojca. Nie da się przejść obok tego tak po prostu. Myślę jednak, że teraz nadszedł mój czas na powrót. Bardzo bym tego chciał - zapowiedział Michael Jepsen Jensen.
25-letni żużlowiec nie ma pewnego miejsca w składzie swojej drużyny. Działacze Get Well Toruń zakontraktowali bowiem sześciu seniorów i jeszcze kilka tygodni temu przepowiadano, że Jensen będzie musiał się bić o swoją pozycję z Grzegorzem Walaskiem. W obliczu fatalnej formy zielonogórzanina w okresie przedsezonowym, niemal pewne jest jednak, że Duńczyk wystąpi w pierwszych meczach rozgrywek ligowych.
Super, ze wrociles do Torunia.