Dla toruńskich żużlowców wtorkowy trening punktowany był czwartym sprawdzianem przez inauguracją PGE Ekstraligi. Do tej pory Get Well dwukrotnie wygrał (ze Zdunek Wybrzeżem 52:38 oraz z Orłem 58:31) i tyle samo razy przegrał (ze Zdunek Wybrzeżem 40:50 oraz z MRGARDEN GKM-em 35:55). Tym samym spotkanie z łodzianami można uznać za najlepsze w wykonaniu drużyny z Torunia.
- Get Well widzę dzisiaj "przebudzenie mocy". Gratuluję - skomentował w mediach społecznościowych Przemysław Termiński, właściciel klubu. Na odnotowanie zasługuje na pewno dobry wynik Grzegorz Walaska (12 punktów z dwoma bonusami), który w poprzednich sparingach zawodził. Kibice wszyscy kibice jednak podzielają zdanie właściciela klubu.
Jak podkreślają w komentarzach, Orzeł przyjechał do Torunia osłabiony brakiem Roberta Miśkowiaka, a ponadto nie jest przeciwnikiem, na podstawie którego można oceniać siłę wicemistrzów Polski. Trudno się z tymi ocenami nie zgodzić. Warto jednak też zaznaczyć, że w Get Well nie jechali Greg Hancock i Chris Holder, czyli potencjalni liderzy drużyny.
Do negatywnych komentarzy, które nie były jedynymi, odniósł się Termiński. - Bądźmy ludźmi dużej wiary w naszą drużynę. Ja tam w nich wierzę - podkreślił właściciel klubu. Rewanżowe spotkanie z Orłem w Łodzi już w środę, a w niedzielę Get Well zmierzy się na Motoarenie z MRGARDEN GKM-em. Relacje tekstowe z obu sparingów na naszym portalu.
ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru