Świetny mecz Dawida Lamparta, choć miał obawy

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Chris Harris, Dawid Lampart
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Chris Harris, Dawid Lampart

Stal Rzeszów przegrała w meczu na własnym torze z Euro Finannce Polonią Piła 42:47. W ekipie gospodarzy świetnie spisał się jednak Dawid Lampart. Wychowanek i kapitan Stali miał pewne obawy przed tym spotkaniem, dotyczące swojego sprzętu.

Dawid Lampart w piątkowym inauguracyjnym meczu Nice 1.LŻ był praktycznie nieuchwytny. Kapitan Stali Rzeszów zapisał przy swoim nazwisku aż 13 punktów, będąc niekwestionowanym liderem rzeszowskiej drużyny. Lampart miał też realne szanse na zainkasowanie kompletu i miano zawodnika meczu, którym ostatecznie według naszych czytelników został Tomasz Gapiński. W szóstym wyścigu dnia przedobrzył jednak na starcie i na dystansie nie był już w stanie dogonić rywali. - Sam się oszukałem na starcie. Chciałem być szybszy niż sędzia, a wyszło jak zwykle - powiedział zaraz po meczu lider ekipy Janusza Stachyry. Poza wspomnianym biegiem na Lamparta nie było mocnych.

26-letni zawodnik potwierdził w piątek, że znajduje się w bardzo dobrej dyspozycji i w rozpoczętym sezonie powinien być główną siłą napędową rzeszowskiej drużyny. Choć jak sam przyznał, przed meczem miał pewne obawy związane ze swoim występem. - W trakcie przedsezonowych jazd gdzieś po Polsce w poszukiwaniu sparingów czy też na treningach nie byłem za bardzo zadowolony ze sprzętu. W Częstochowie czy Lublinie jeździłem na nowych silnikach, które przyszły dopiero przed sezonem i one nie działały do końca dobrze. Mój mechanik Grzesiek Rempała wymyślił jednak, że na mecz z Polonią weźmiemy silniki z tamtego roku. Pozmieniał tylko trochę przełożenia i wszystko zatrybiło tak jak miało być - oznajmił Lampart.

Dyspozycja kapitana Stali jest tak naprawdę jedynym wyraźnym plusem, jeśli chodzi o postawę drużyny w pierwszym meczu sezonu. Klubowi koledzy Lamparta mocno bowiem zawiedli. Największa fala krytyki spadła na Davey'a Watta. Lampart uważa, że jego partnerzy z drużyny potrzebują nieco czasu, a wtedy ich wyniki powinny znacząco się poprawić. - Wiadomo że wynik zespołu nie jest do końca zadowalający. Myślę, że to jest głównie kwestia objeżdżenia chłopaków. Trochę spotkań trzeba odjechać, żeby to wszystko się zgrało. Nasi zagraniczni zawodnicy też muszą więcej pojeździć w Rzeszowie. Nie mieliśmy żadnego sparingu i rozumiem że mogło być im trochę trudniej. Dwa czy trzy treningi na naszym torze nie dadzą tyle co jeden sparing - podkreślił wychowanek Stali.

Rzeszowski tor był w piątek dość wymagający dla młodszych zawodników. Juniorzy gości często przewracali się w szczycie łuku, choć nie byli przez nikogo atakowani. Starszym żużlowcom nawierzchnia nie sprawiała jednak kłopotów. - Na tym torze trzeba było dobrze wyjechać ze startu i trzymać gaz. To była recepta na sukces. Ze startu było dosyć przyczepnie, a ja dużo jeżdżę na crossie, więc jestem wprawiony w takie warunki. Tor był ciężki, ale chyba każdy zakończył te zawody zdrowo - podsumował Lampart. Kolejny ligowy mecz Stal odjedzie już za tydzień w Daugavpils. Za dwa tygodnie Żurawie podejmą natomiast Arge Speedway Wandę Kraków przy Hetmańskiej.

ZOBACZ WIDEO Zabójcza skuteczność Moraty dała Realowi triumf z Leganes - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: