Czy LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland w Warszawie obejrzy na PGE Narodowym ponownie komplet widzów?
Andrzej Witkowski, prezes PZM: Wygląda na to, że tak. Dynamika sprzedaży jest podobna do tej z zeszłego roku. Aktualnie zostało zakupionych ponad 40 tysięcy biletów, a rok temu o tej porze ta liczba była podobna. Najtańsze wejściówki zostały już sprzedane. Jestem przekonany, że ruszający właśnie sezon żużlowy spowoduje, iż wszyscy, którzy jeszcze czekają na ostateczną decyzję, będą ją podejmowali w najbliższych dniach. Zapraszam kibiców na PGE Narodowy, bo czekają na nich wielkie sportowe emocje.
Co może mieć wpływ na frekwencję na PGE Narodowym?
Liczymy, że swoje zrobi rozpoczęcie rozgrywek ligowych w Polsce. Wtedy kibice poczują większy głód speedwaya i kupią pozostałą pulę biletów. Duże znaczenie mogą mieć też wyniki polskich zawodników w inauguracyjnym turnieju FIM Speedway Grand Prix w Krsko w dniu 29 kwietnia 2017 roku.
Jaka będzie przyszłość LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland? Czy kibice doczekają się kolejnych turniejów na PGE Narodowym?
Właśnie dobiega końca umowa, którą zawarliśmy z BSI i PL2012+, czyli operatorem PGE Narodowego na organizację turniejów w latach 2015-2017. Co dalej? W Krsko podczas pierwszej tegorocznej Grand Prix będziemy rozmawiali na temat przyszłości turniejów w Warszawie z dyrektorem BSI Torbenem Olsenem. Potem spotkamy się jeszcze 13 maja w Warszawie. Po tym terminie zapadną ostateczne decyzje. Jestem optymistą.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes
Jest szansa na nową umowę?
Tak. Jako PZM jesteśmy dalej zainteresowani współpracą z BSI. Także Jakub Opara - Prezes Pl2012+ wyraża taką chęć. Jest duża szansa na kolejne edycje Grand Prix w Warszawie.
Przez ile kolejnych lat PZM miałby organizować te zawody na PGE Narodowym?
Przez kolejne trzy lata.
Po co PZM Grand Prix na żużlu?
Przede wszystkim po to, aby pokazać polskiemu społeczeństwu, jak popularny i ciekawy jest sport żużlowy. Chcemy się pochwalić tłumami kibiców oraz tym, że nasi żużlowcy zaliczają się do światowej czołówki. Nie ukrywam, że bardzo zależy nam na świetnym wyniku Polaków w Warszawie. Oczywiście, że najpiękniej byłoby usłyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Dwa razy się to nie udało. Może w tym wypadku sprawdzi się przysłowie "do trzech razy sztuka".
Czy znów na Grand Prix w Warszawie znajdą się sławy polskiego sportu z innych dyscyplin?
Mamy taki plan. Już wysłaliśmy zaproszenia do tych, którzy byli w Warszawie podczas ostatnich edycji, a więc Mariusza Czerkawskiego, Anity Włodarczyk czy Agnieszki Radwańskiej. Oczywiście ich obecność zależy od tego, czy będą mieli wolne terminy w swoich kalendarzach. LOTTO Warsaw FIM SGP of Poland to nie tylko zawody żużlowe i emocje z tym związane. W ubiegłym roku zaprosiliśmy na zawody Dorotę Kędzierzawską. Efekt jest taki, że dzięki temu powstaje film fabularny o żużlu. To pokazuje, jak ważny jest ten turniej dla promocji całej dyscypliny.
Kto jest pana faworytem do dzikiej karty w warszawskim turnieju?
Nie chcę wypowiadać się w sprawach sportowych, bo od tego jest trener, ale myślę, że ruszająca 16 i 17 kwietnia PGE Ekstraliga już w pierwszej rundzie wyklaruje obraz sytuacji. Gdybym dzisiaj miał dywagować, to powiedziałbym, że wybór nastąpi spośród takich zawodników jak: Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz, Krzysztof Kasprzak, Janusz Kołodziej, Maksym Drabik i Paweł Przedpełski. Jak widać, grupa jest dość szeroka, a to najlepiej świadczy o tym, że mamy w polskim żużlu wielu dobrych zawodników.
Pierwszy raz był katastrofa, drugi się udał, to pazerność wygrała na trzeci.