Czy Gajewski chce sprowokować Holdera? Teraz bilans par się zgadza

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Jacek Gajewski za plecami Chrisa Holdera
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Na zdjęciu: Jacek Gajewski za plecami Chrisa Holdera

Jacek Gajewski na wyjazdowy mecz we Wrocławiu wystawił Chrisa Holdera pod numerem drugim. Australijczyk pojedzie w parze z Gregiem Hancockiem. - Menedżer wyrównał potencjał par i postanowił chyba sprowokować pewne sytuacje - komentuje Jacek Frątczak.

Były menedżer Falubazu Zielona Góra uważa, że Gajewski zdecydował się na ciekawe rozwiązanie. - Sam miałem kiedyś zasadę wrzucania do jednej pary zawodników, którym nie poszło. Trochę w myśl powiedzenia niech się szarpią, może coś dobrego z tego wyjdzie. Z drugiej strony ta sytuacja pokazuje jak na dłoni, komu menedżer w tej chwili bardziej ufa - mówi nam Frątczak.

Gajewski w roli prowadzącego parę ustawił Grega Hancocka. Amerykanin w Zielonej Górze rozczarował na całej linii, ale najwyraźniej torunianie ten występ traktują w kategoriach wypadku przy pracy. - Widać, że Jacek Gajewski nadal ufa Amerykaninowi. Holder dostał z kolei najtrudniejszy numer. Nie sądzę, że menedżer chce mu w ten sposób coś pokazać. Australijczyk doskonale wie, jaka jest w tej chwili jego forma. Na ten moment jest najsłabszym seniorem. Uważam, że takie ustawienie par może go do czegoś zmotywować. Poza tym bilans par teraz się zgadza. Wszystkie mają wyrównany potencjał - przekonuje Frątczak.

Nasz ekspert nie jest zresztą przekonany, czy Holder do Wrocławia pojedzie. - Uważam, że wiele będzie zależeć od jego występu w sobotnim Grand Prix. Myślę, że decyzje zapadną po tym turnieju. Nie mam wątpliwości, że w składzie znajdą się Hancock, Walasek, Jepsen Jensen, Miedziński i juniorzy. Nie będę jednak zdziwiony, jeśli po kolejnym słabym występie w sobotę, torunianie wyrzucą Australijczyka z zestawienia na najbliższy mecz. Inna sprawa, że Grand Prix może okazać się dla Holdera punktem zwrotnym. Jeśli mają u niego nastąpić jakieś ruchy sprzętowe, to myślę, że właśnie w ten weekend. To doskonały moment, żeby zapomnieć o wcześniejszych niepowodzeniach i zacząć od nowa - podsumowuje Frątczak.

ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje

Źródło artykułu: