Pierwsze podejście do 3. biegu meczu Fogo Unia Leszno - Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra okazało się pechowe dla Andrieja Karpowa. Wiatr podwiał taśmę i ta zaczepiła o daszek jego kasku. Żużlowiec ruszył, ale taśma mocno trzymała. Komentatorzy nSport+ w pewnym momencie rzucili, że zawodnikowi omal głowy nie urwało.
Daszek w kasku jest zapinany na metalowe zatrzaski, więc musiał się zerwać. Inna sprawa, że głowa Karpowa po tym, jak taśma zaplątała się pod daszkiem, mocno wygięła się do tyłu. Po przerwaniu biegu zawodnik potrzebował trochę czasu, żeby dojść do siebie.
Sędzia Wojciech Grodzki ostatecznie dopuścił wszystkich zawodników do powtórki, choć nie sposób nie zwrócić uwagi, że Karpow jednak próbował ukraść start. Inna sprawa, że jego zachowanie nie nadawało się na wykluczenie, więc dobra decyzja arbitra. Swoją drogą to Grodzkiemu należy się duży plus za 3. wyścig meczu. W powtórce wykluczył Piotra Pawlickiego, który upadkiem próbował wymusić wykluczenie Jasona Doyle'a.
ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje