W trakcie transmisji telewizyjnej można było tego nie zauważyć, gdyż przód kevlaru zasłaniany jest przez plastrony z numerem startowym, ale na wysokości piersi u Taia Woffindena znalazło się miejsce na ogromne logo Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Dla Woffindena, którego ojciec Rob przed kilkoma laty przegrał walkę z nowotworem, pomaganie chorym nie jest nowością. W 2013 roku brytyjski żużlowiec zgromadził 35 tys. funtów na leczenie raka na Wyspach. W sezonie 2014 dwukrotny mistrz świata zorganizował wyścig kolarski przed turniejem o Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff. Dołączyć mógł do niego każdy kibic, który wpłacił datek na rzecz szpitala Great Ormond Street Hospital w Wielkiej Brytanii. Wtedy na rzecz potrzebujących zgromadzono 84 tys. funtów. Rok później akcję powtórzono z jeszcze lepszym skutkiem. Woffinden dostarczył do szpitala czek na kwotę 105 tys. funtów.
26-latek kilkukrotnie był też gościem wrocławskich szpitali. Przy okazji Mikołajek organizowanych przez Betard Spartę Wrocław wspierał akcję rozdawania prezentów najmłodszym. Wtedy też usłyszał o WOŚP i postanowił wspomóc fundację. - Współpracowałem z nimi dwa lata temu i to jest coś ważnego dla mnie, że mogę startować z logo tej fundacji na piersi. Pomaganie chorym dzieciom, ale również starszym osobom, jest bardzo istotne. Nie możemy o tym zapominać - powiedział Brytyjczyk.
Wszystko wskazuje na to, że po zakończeniu sezonu kevlar Woffindena z cyklu SGP trafi na licytację. - Taki jest plan. Zostanie zlicytowany przez WOŚP. Mam nadzieję, że ktoś go kupi. Najlepiej za duże pieniądze - dodał zawodnik Betardu Sparty Wrocław.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"