Moda na żużel we Wrocławiu? Frekwencja na Sparcie lepsza niż na Śląsku

WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: zawodnicy szykują się do biegu na stadionie olimpijskim we Wrocławiu
WP SportoweFakty / Wojciech Tarchalski / Na zdjęciu: zawodnicy szykują się do biegu na stadionie olimpijskim we Wrocławiu

Inauguracja PGE Ekstraligi na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu wypadła okazale. Mecz Betardu Sparty z Get Well Toruń oglądał komplet publiczności. Klub żużlowy może się pochwalić lepszą frekwencją niż piłkarski Śląsk Wrocław.

W ostatnich latach frekwencja na meczach Betardu Sparty Wrocław nie powalała na kolanach. W roku 2015, kiedy to rozpoczęto remont Stadionu Olimpijskiego, wrocławianie mieli do dyspozycji tylko część trybun i każde zawody oglądał komplet 3,5 tys. widzów. We wcześniejszych sezonach kibiców było minimalnie więcej - zawody we Wrocławiu oglądało po ok. 5-6 tys. fanów.

Był to wynik daleki od frekwencji w sezonie 2006, gdy wrocławianie zdobywali swój ostatni złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. Wtedy decydujące spotkanie oglądał komplet widzów na Stadionie Olimpijskim. Część kibiców w stolicy Dolnego Śląska podtrzymywała argument, że za słabą frekwencją stoi stan obiektu. Olimpijski, nieremontowany przez wiele lat, przypominał ruinę i nie zachęcał do odwiedzania imprez żużlowych.

W międzyczasie we Wrocławiu odrodziła się piłka nożna. Śląsk Wrocław zdobył mistrzostwo Polski, bił się o czołowe lokaty w Ekstraklasie. Część fanów w sposób naturalny odpłynęła w kierunku piłkarzy. Tym bardziej, że Śląsk ma do dyspozycji nowoczesny, 40-tysięczny stadion wybudowany z myślą o Euro 2012. Niektóre spotkania, jak chociażby z Legią Warszawa czy Wisłą Kraków, potrafiły przyciągnąć na trybuny obiektu na Maślicach komplet publiczności.

Teraz trend może się odwrócić. Śląsk znajduje się w permanentnym kryzysie. Miasto, które ma większość udziałów w klubie, tnie koszty, a to przekłada się na słabszą grę piłkarzy. W sezonie 2016/2017 średnia frekwencja na meczach Śląska wynosi ok. 9,5 tys. Należy się jednak spodziewać, że wkrótce będzie ona jeszcze niższa. Wrocławianie walczą o utrzymanie w lidze i grają w dolnej ósemce tabeli. Ich ostatni mecz z Górnikiem Łęczna obejrzało niecałe 5 tys. kibiców.

ZOBACZ WIDEO Atalanta grała do końca, Juventus stracił punkty. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]

Mecz piłkarzy odbył się w sobotę, a już kolejnego dnia w PGE Ekstralidze doszło do starcia Betardu Sparty z Get Well Toruń. Na trybunach odnowionego Stadionu Olimpijskiego pojawił się komplet publiczności. Część ludzi pojawiła się tam z ciekawości, by zobaczyć efekt prac remontowych. Być może oni już w tym roku nie powrócą na żużel. Frekwencja na poziomie 12. tys. pokazuje jednak, że zimą klub z Wrocławia odpowiednio "sprzedał" temat pod tytułem #NowyOlimpijski. Kibice pokazali, że we Wrocławiu może być moda na żużel. Wystarczy im jedynie zapewnić nowoczesny stadion i waleczną drużynę. Tak się składa, że oba te czynniki obecnie występują w stolicy Dolnego Śląska.

- Wsparcie kibiców było niesamowite. Kiedy słyszysz ten doping, widzisz ile ludzi jest na trybunach, to dodaje skrzydeł. Cieszę się, że w końcu doczekałem się inauguracji ligi na Olimpijskim. Mam nadzieję, że teraz taka atmosfera będzie na każdym spotkaniu - powiedział Tai Woffinden, lider Betardu Sparty po niedzielnym meczu z Get Well. W podobnym tonie wypowiadał się Chris Holder, który sam przed laty startował we Wrocławiu. - Ten obiekt robi wrażenie. Nigdy wcześniej nie widziałem tu tylu ludzi - skomentował.

Źródło artykułu: