Wiadomo, że wpływy z biletów są znaczącą pozycją w budżecie Włókniarza Vitroszlif CrossFitu. Po pierwszym meczu częstochowski klub jest na minusie, choć prezes Michał Świącik zapewnia, że nie jest on zbyt wielki i straty będzie można szybko odrobić.
- Przed sezonem byliśmy bardzo ostrożni i założyliśmy średnią osiem tysięcy widzów na mecz - mówi nam Świącik. - Po takim widowisko, jakim było spotkanie z Rybnikiem możemy liczyć na to, że następne mecze na naszym stadionie przyciągną większą liczbę widzów.
- Szczerze, to i tak byliśmy zaskoczeni tym, że na inaugurację przyszło siedem tysięcy - przyznaje prezes Włókniarza. - Majówka, nieciekawa pogoda i transmisja telewizyjna, te czynniki z pewnością nie były dla frekwencji sprzyjające. Proszę zauważyć, że loża VIP, która została w całości wyprzedana, była w dużej mierze pusta. Ludzie kupili karnety, ale nie przyszli. Wiele osób dzwoniło w dniu zawodów i mówiło, że oni jednak zostaną w domu, bo bali się, że mecz zostanie odwołany.
Pewne jest, że na razie księgowa w Częstochowie nie załamuje rąk, bo między 8000 a 7100 (oficjalna frekwencja na spotkaniu z ROW-em Rybnik) nie ma wielkiej różnicy. Można też założyć, że o ile Włókniarz będzie dalej serwował takie widowiska to średnia za chwilę mocno podskoczy. Dodajmy tylko, że stadion SGP Arena Częstochowa może pomieścić do 17000 widzów.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: olbrzymie emocje w meczu Realu Madryt! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
PS.
pierwszy mecz i już minus...do tego wyjazdy na duż Czytaj całość