ROW Rybnik ma za sobą dwa mecze w PGE Ekstralidze. Oba przegrane. Pierwszy 39:51 w Gorzowie, drugi 42:48 w Częstochowie. Mogliby oni myśleć o korzystnych rezultatach, gdyby w jakikolwiek sposób otrzymali wsparcie od polskich seniorów. Tymczasem we wspomnianych meczach żaden z nich nie pokonał ani jednego rywala.
Na razie dziury kierownictwo zespołu łata Kacprem Woryną. Rewelacyjnie pojechał on w Gorzowie (14+1), i w Częstochowie (16). - Chłopak może w każdej chwili wskoczyć za słabiej dysponowanego seniora i zdobywa punkty. Tylko szkoda, że musi wskakiwać za dwóch seniorów i to jest właśnie nasz problem - komentował dla nas Jarosław Dymek, menedżer ROW-u.
Kłopoty pogłębią się, jeśli fantastyczny silnik młodzieżowca rybniczan przestanie go nieść. Na razie Tobiasz Musielak, który dobrze prezentował się w sparingach, Damian Baliński ani Rafał Szombierski swoją dyspozycją nie napawają optymizmem. Jarosław Dymek nie przewiduje jednak wstrząsów. - Trzeba starać się pomóc tym chłopakom. Nie można ich od razu wieszać czy wyzywać, bo to dopiero początek sezonu. Liczymy na nich, potrzebujemy ich punktów - stwierdził.
Małym usprawiedliwieniem dla wspomnianej trójki może być fakt, że dotychczas ROW jeszcze nie jechał meczu u siebie. Pierwszy przy Gliwickiej ma odjechać w piątek. Rywalem rybniczan będzie MRGARDEN GKM Grudziądz. Po nim być może chociaż w jakimś stopniu uzyskamy odpowiedź na pytanie, czy przynajmniej na własnym torze ROW będzie mógł liczyć na swoich polskich seniorów.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"