Bez Hamulców 2.0 to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego.
***
Chwilę pomyślałem i nie mam wątpliwości, że wtorkowy mecz Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa z ROW-em Rybnik to, jak na razie, spotkanie sezonu. Dużo dobrego ścigania, nieoczekiwane zwroty akcji, ludzkie słabości i dramaty.
Z toru zapamiętam szalejącego Kacpra Worynę, męczącego się niemiłosiernie Grigorija Łagutę (w jednym biegu wyciskał silnik jak cytrynę i ten jeden raz zdobył 2 z bonusem), a z drugiej strony Oskara Polisa, który w jednym z wyścigów ładnie rozprowadził Mateja Zagara. Nie sposób też nie wspomnieć o defekcie Runego Holty (wróciły skojarzenia z pamiętnego półfinału z Unibaksem Toruń) i szalony zryw Andreasa Jonssona w 14. biegu. Michał Łopaciński z nSport+ powiedział mi później, że na wizji rzucił hasło "Szwed ocalił Częstochowę". Brawo Ty.
Poza torem było równie ciekawie. Nie mogłem się nadziwić pasji, z jaką Max Fricke wsuwał kiełbasę (a może to były smażone pomidory), ale w rybnickim klubie już mi wyjaśnili, że Australijczyk jest nie tylko miłośnikiem potraw z grilla, ale i znanym łasuchem. Za dobre ciastko dałby się pokroić. Przy tym nic mu nie szkodzi, bo ma znakomitą przemianę materii.
Na drugim biegunie jest jednak Woryna, który kiełbasy nie chciał tknąć za nic w świecie. Mama przygotowała sałatkę z ryżem, więc dla niego sprawa była jasna. Swoją drogą to Woryna od pewnego czasu mocno dba o dietę. Ma trenera personalnego i zjada te swoje dzienne porcje zieleniny. Wyjątkowo mu to jednak służy. Średnia 15 punktów na mecz wybitnie o tym świadczy.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico postraszyło Real. Nokaut przed Ligą Mistrzów [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
W kuluarach dużo mówiło się o szóstym seniorze Włókniarza. Nie ma już Karola Barana i coraz bardziej widać, że częstochowianie popełnili błąd deklarując, że nie chcą współpracy z zawodnikiem, do którego Urząd Skarbowy zgłosił się po około 26 milionów złotych. Wiem, że w klubie są wyczuleni, gdy słyszą słowo długi, ale przecież skarbówka chciała kasy od żużlowca, nie od Włókniarza. Baran w sparingach pokazał się z niezłej strony i byłby naprawdę niezłą alternatywą w razie kłopotów kadrowych.
Tego nie widziałem, ale mówią, że prezes ROW-u strasznie się w Częstochowie zgrzał. Nie dziwię się, bo rybnicka drużyna, po dwóch kolejkach, mogła mieć 4 punkty. Zabrakło wyłącznie normalnej dyspozycji Łaguty i Tobiasza Musielaka jadącego tak, jak w sparingach. Tego jednak nie ma.
Swoją drogą to niezła kołomyja z tymi silnikami. Łaguta nie zmieniał tunera i nie jedzie. Woryna ma tunera, z którym Martin Vaculik rozstał się bez żalu (Finn Rune Jensen), i śmiga aż miło. Przykłady można mnożyć wychodząc już poza rybnickiego podwórko. Wystarczy wspomnieć, że Peter Johns, którego zawodnicy przed rokiem dzielili i rządzili, przechodzi na początku sezonu przez poważne turbulencje. Wyprodukował nową głowicę i wciąż ją szlifuje. Podejrzewam jednak, że jak już ten proces zakończy to znowu zawodnicy Monstera pokażą innym plecy.
szkoda że tylko chwilke
a gdzie tak świetne wywiady z Jagusiem? Lub innymi legendami.
gównem się pan zajmujesz teraz.
wychodzi Czytaj całość
26 milionów złotych; chyba "skarbówka" Karola Barana pomyliła i powiązała z klubem Czytaj całość