Telewizja pokrzyżowała plany, ale kibice w Pile nie zawiedli

Maciej Brzeziński 12 Maja 2017, 21:15

WP SportoweFakty / Jakub Barański

Menedżer Euro Finannce Polonii Piła jest bardzo sceptycznie nastawiony do transmisji telewizyjnych. - Z tą telewizją nie do końca wszystko jest przemyślane. Gdy się już zjawiają, to jest ogromna presja na działaczach i zawodnikach, aby odjechać mecz - mówi Tomasz Żentkowski.

• Witold Skrzydlewski: Kluby stały się zakładnikami telewizji

W niedzielę 14 maja pilan czeka kolejne spotkanie na własnym torze. Tym razem podejmą Orła Łódź. Początek meczu zaplanowano na godzinę 14:45. Pora na rozgrywanie meczu jest lepsza, ale menedżer widzi także minusy. - Mecz z Orłem też jest wcześnie. Zaczyna się okres komunijny i z tego co wiem, to w ten dzień jest dużo komunii w Pile. Kibicom będzie się ciężko wyrwać na mecz - mówi.

Przed meczem z Lokomotivem działacze pilskiego klubu obawiali się o frekwencję. Kibice jednak nie zawiedli i na trybunach stadionu przy ulicy Bydgoskiej zasiadło ok. pięciu tysięcy fanów. - Kibice w Pile są spragnieni żużla. Tak naprawdę odjechaliśmy przed meczem z Lokomotivem pół spotkania na własnym torze - mówił menedżer Polonii, Tomasz Żentkowski, jednocześnie dodając, że wolałby aby mecz odbył się w niedzielę.