- Wahania Piotrka nie wynikały z tego, że nie potrafi jechać. Od początku sezonu jest w bardzo wysokiej formie - mówi nam Marek Cieślak. - Trzeba pamiętać, że tor w Esbjergu był dość wymagający. Tam liczyły się przede wszystkim umiejętności. W nieco mniejszym stopniu decydował sprzęt, który jest absolutnie kluczowy na twardych, wyślizganych torach - zauważa trener.
Zdaniem szkoleniowca wielu zawodników cały czas błądzi w kwestiach sprzętowych. - Mamy tunerów, którzy poszli do przodu. Z kolei inni przesadzili z ekserymentami. O nazwiskach mówić nie chcę, ale gołym okiem widać, że są zawodnicy, którzy nie mogą dojść do ładu ze sprzętem. To zostanie uporządkowane, ale potrzeba czasu - podkreśla trener.
Cieślak zauważa jednak, że porządkowaniu sytuacji sprzętowej nie sprzyja brak regularności. - Meczów jest bardzo mało. Wiele spotkań jest odwoływanych. Zawodnicy nie do końca czują sprzęt i stąd biorą się zaskakujące wyniki. Przyczyn niespodzianek można wymienić jednak więcej. Swoją robotę robią też komisarze, którzy nakazują wałowanie torów. Mecze mają status zagrożonych, a to oznacza, że już dzień wcześniej trzeba zrobić nawierzchnię na twardo. To wszystko powoduje, że często ginie atut własnego toru. Przyjeżdżają goście i potrafią się szybciej dopasować - tłumaczy szkoleniowiec.
Trener kadry i ekantor.pl Falubazu uważa, że sytuacja się unormuje, kiedy mecze nie będą tak często odwoływane. Po dwóch, trzech tygodniach regularnej jazdy nie powinniśmy mieć już tylu zaskakujących rozstrzygnięć.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: Atletico niemalże pewne podium! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]