Udany start na inaugurację tegorocznego cyklu w słoweńskim Krsko (11 punktów i 6. miejsce), a także poprawa wyników w PGE Ekstralidze po kompromitującym występie w Zielonej Górze (zaledwie 2 punkty), mogły wskazywać, że Greg Hancock uporał się z kwietniowymi problemami i powrócił na właściwe tory. W Warszawie czterokrotny złoty medalista IMŚ spisał się jednak bardzo słabo. Łącznie wywalczył tylko 4 punkty i został sklasyfikowany na dalekim 14. miejscu.
Na PGE Narodowym szwankował element, z którego Kalifornijczyk słynie od początku kariery, a więc moment startowy. Na dystansie, choć tor pozwalał na walkę na całej długości i szerokości, 47-latkowi brakowało szybkości i nie był w stanie wyprzedzać rywali. Najczęściej już po pierwszym okrążeniu próżno było go szukać na czołowych lokatach. Dodatkowo w drugim starcie upadł na tor po delikatnym kontakcie z Piotrem Pawlickim i decyzją arbitra Kristera Gardella został wykluczony z powtórki. W momencie uślizgu Hancock jechał na końcu stawki.
Amerykanin tak nisko sklasyfikowany w Grand Prix, jak w Warszawie nie był od... siedmiu lat. Po raz ostatni taki sam słaby występ także przytrafił mu się w Polsce - w 2010 roku w Lesznie. W ówczesnym sezonie zanotował też swój najsłabszy występ w cyklu, odkąd w zawodach bierze udział szesnastu żużlowców. Było to w Kopenhadze, gdzie zajął 15. pozycję z dorobkiem zaledwie 3 oczek. Warto odnotować, że sobotnia impreza w stolicy Polski była zarazem drugą najsłabszą na torze czasowym. Bogaty bagaż doświadczeń tym razem zawiódł Hancocka, zwykle będącego na takich torach niezwykle skutecznym.
Choć cykl Grand Prix dopiero się rozpoczął, u Hancocka można jednak zauważyć pewną zależność. Kolejny sezon po zdobyciu mistrzostwa nie jest dla niego tak udany i w efekcie nie broni tytułu. W 1998 roku zajął na koniec sezonu 6. miejsce, w 2012 zdobył brązowy medal, natomiast przed dwoma laty medal srebrny. Pod żadnym pozorem nie należy jeszcze Hancocka skreślać, ale wyrównana i szalenie mocna stawka zawodników, jaką chwali się obecnie GP, tym razem mogą mocno skomplikować mu życie. To, co znamienne to fakt, że weteran światowego speedwaya dawno nie był w pierwszej fazie sezonu tak nieregularny.
Najsłabsze wyniki Grega Hancocka w Grand Prix od 2005 roku:
Rok | Turniej | Lokalizacja | Miejsce | Punkty | Bieg po biegu |
---|---|---|---|---|---|
2007 | Grand Prix Łotwy | Daugavpils | 13. | 3 | d,0,0,d,3 |
2010 | Grand Prix Danii | Kopenhaga | 15. | 3 | 0,0,1,1,1 |
2006 | Grand Prix Czech | Praga | 13. | 4 | t,0,3,d,1 |
2007 | Grand Prix Słowenii | Krsko | 14. | 4 | 1,2,1,0,0 |
2010 | Grand Prix Europy | Leszno | 14. | 4 | 0,0,3,0,1 |
2017 | Grand Prix Polski | Warszawa | 14. | 4 | 1,w,0,1,2 |
ZOBACZ WIDEO: Michał Kwiatkowski: To był dla mnie szok. Długo nie będę mieć takiego przeżycia