Jeszcze po 12. wyścigu Zdunek Wybrzeże Gdańsk prowadziło w Bydgoszczy 44:28. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zaledwie ośmiopunktowym zwycięstwem gdańszczan. - Nie widzę problemu w ostatnich przegranych biegach. Mecz był już wygrany, a wówczas schodzi z zawodników napięcie. Wtedy są dwie opcje - albo jadą jeszcze lepiej, albo gorzej, jak było w tym przypadku Najważniejsze jest zwycięstwo. Jeszcze jedna wyjazdowa wygrana i mamy zapewnioną pierwszą czwórkę. Plan minimum będzie spełniony - powiedział Tadeusz Zdunek.
Wszyscy gdańscy seniorzy pokazali równą formę, zdobywając od 5 do 11 punktów. - Ten zespół będzie się rozkręcał. Trzeba jeszcze dać szansę Hubertowi Łęgowikowi w którymś z kolejnych meczów, bo i on musi zacząć się rozjeżdżać. Nie mamy już u siebie Linusa Sundstroema, łatwiej będzie o to, by każdy pojechał równą liczbę spotkań, chyba że drastycznie będzie odstawać sportowo, ale to wówczas będzie tylko jego problem - stwierdził Zdunek.
- Nie ma takiej potrzeby, byśmy brali kogoś do drużyny w okresie transferowym chyba, że trafi się jakaś okazja i ktoś będzie chciał u nas jeździć w przyszłości. Skład mamy jednak optymalny. Jest sześciu zawodników, w tym trzech Polaków. W głębokiej rezerwie mamy też Arsłana Fajzulina, który aby zmieścić się w składzie, musi jeszcze trochę potrenować - dodał.
Podczas meczów wyjazdowych gorzej spisują się gdańscy juniorzy, którzy u siebie skutecznie rywalizują z seniorami. Potwierdziło się to w Bydgoszczy. - Dominik Kossakowski po swoim torze jeździ bardzo dobrze, musi to też przełożyć na wyjazdach. Nie wiem, czy winne jest ustawienie motocykla, czy też doświadczenie. Musi więcej trenować i jeździć poza Gdańskiem, by wyglądało to lepiej. Wygrał on jednak wyścig młodzieżowy, Aureliusz Bieliński zdobył dwa punkty, więc nie jest najgorzej - ocenił prezes Zdunek Wybrzeża.
Czy po tym, jak Zdunek Wybrzeże wywiozło kolejne punkty z wyjazdu, prezes gdańskiego klubu jest spokojniejszy w kontekście oczekiwanego sukcesu? - Spokojnym nigdy być nie można. To jest żużel, ten sport można porównać do skoków narciarskich. Skoczkowie też czasem latają daleko i z dnia na dzień tracą formę, a ci którzy wcześniej dołowali, awansują na podium. Kto by się spodziewał, że Fredrik Lindgren, który u nas jeździł bez rewelacji, będzie wygrywał Grand Prix? Ten, kto by na to postawił pieniądze, byłby teraz multimilionerem. Żużel to nieprzewidywany sport. Skład mamy jednak dobry i widzimy szansę, by ci żużlowcy jeździli coraz lepiej - podsumował Tadeusz Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód