MRGARDEN GKM Grudziądz przegrał z Betardem Spartą Wrocław 40:50. W drugim biegu doszło do upadku z udziałem Mateusza Rujnera, Maksyma Drabika i Damiana Dróżdża. Groźną kraksę spowodował ten pierwszy. Prowadzący spotkanie sędzia Ryszard Bryła wykluczył z powtórki właśnie Rujnera. Uwagę zwracała szczególnie noga, którą młodzieżowiec kierował w stronę Drabika.
Między innymi tę sytuację komentował w Magazynie PGE Ekstraligi na antenie nSport+ Leszek Demski. - Rujner nie jechał prosto, tylko w prawo. Doszło do kontaktu z Drabikiem. Siła wyhamowania była tak duża, że Rujnerowi spadły ręce z kierownicy, więc stracił on całkowicie kontrolę nad motocyklem - oznajmił szef sędziów w GKSŻ.
W Grudziądzu Bryle umknęły jednak kradzione starty. Takie zaliczyli między innymi Tai Woffinden i Maciej Janowski. - Było kilka startów, do których się doczepiliśmy. Jeżeli chodzi o tory pod bandą, skąd jechał Woffinden, to sędzia ma bardzo utrudnioną widoczność. W przypadku Janowskiego, widoczność nie była już ograniczona - powiedział Demski.
Jak sędziowie mają się zachowywać po zapaleniu zielonego światła? - Przed sezonem dostali oni wykładnię, dotyczącą minimalnego czasu trzymania zawodników na starcie. Nie mogę powiedzieć, jaki to dokładnie jest czas. Przepis mówi jasno, że zawodnik nie może być w ruchu. Jeśli ktoś się czołga, to musi być dłużej przytrzymany. Taka zasada obowiązuje od dawna - wyjaśnił szef sędziów.
Kontrowersyjnie było także w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie Cash Broker Stal pokonała Fogo Unię Leszno 51:39. Najwięcej emocji wzbudził fakt wykluczenia z biegu juniorskiego Dominika Kubery. Junior Byków w parku maszyn nie mógł się pogodzić z werdyktem sędziego Artura Kuśmierza. - Trzeba przeanalizować tor jazdy zawodników. Kubera wysunął się, a Karczmarz jechał równo z linią przy krawężniku. Właśnie tym sugerował się sędzia Artur Kuśmierz, wykluczając zawodnika Unii Leszno. Kubera odszedł od krawężnika i zauważył, że przy krawężniku wchodzi Karczmarz. Leszczynianin chciał wrócić do krawężnika, ale było już za późno. Sędzia mógł powtórzyć ten bieg w czteroosobowym składzie, ale uznał, że winnym upadku był Kubera - przyznał Demski.
Bezdyskusyjne było również wykluczenie Martina Vaculika już po zakończeniu trzeciej gonitwy. Słowak dwoma kołami przekroczył linię krawędź toru przy wyprzedzaniu Janusza Kołodzieja i Piotra Pawlickiego. - Gdyby nie to przekroczenie krawężnika, to popisałby się naprawdę piękną akcją minięcia dwóch rywali na jednym łuku. Powtórki pokazały, że przekroczenie było. Ta decyzja była jak najbardziej słuszna - zakończył szef sędziów.
ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?