- Ogólne samopoczucie jest dobre. Jestem w okresie gojenia. Robimy co jakiś czas badania. Kontrolujemy, jak to wszystko się leczy - tłumaczy zawodnik, który ma już za sobą rehabilitację pooperacyjną we Wrocławiu.
Jeszcze w przyszłym tygodniu czekają go badania kontrolne. Piotr Świderski cały czas pracuje, żeby wrócić do zdrowia. Kibiców Orła powinien cieszyć fakt, że mówi również o powrocie do jazdy. - Jak tylko zdrowie pozwoli i lekarze dadzą zielone światło, to tego samego dnia wrócę na tor. Czekam na ten dzień - przyznaje.
Piotr Świderski w marcu trenował we włoskim Lonigo. Po zakończeniu testowych jazd źle się poczuł. Trafił do jednego ze szpitali, gdzie został zatrzymany na kilka dni. Badania wykazały, że w klatce piersiowej pękła jedna z żyłek. Była ona uszkodzona po wypadku na torze we Wrocławiu, który miał miejsce kilka lat temu.
Kontuzja Świderskiego sprawiła, że trener Janusz Ślączka został praktycznie bez pola manewru jeśli chodzi o polskich seniorów. Od początku rozgrywek w każdym meczu startuje duet Robert Miśkowiak - Edward Mazur. Prezes Witold Skrzydlewski po jednym ze spotkań stwierdził, że to właśnie brak rywalizacji był przyczyną słabszej jazdy drużyny w pierwszej fazie sezonu.
W ostatnią niedzielę Orzeł być może się jednak przełamał. Drużyna w dobrym stylu (53:37) pokonała Stal Rzeszów. To może być znak, że w Łodzi wszystko zaczyna zmierzać we właściwym kierunku. Co ciekawe, w klubie cały czas myślą o wzmocnieniu kadry. Na tapecie są naprawdę ciekawe nazwiska.
ZOBACZ WIDEO Pogoda zrobiła rozgardiasz w żużlowym kalendarzu