Ljung nie zgadza się z decyzją sędziego Steca. Żółta kartka niesłuszna?

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Peter Ljung w kasku czerwonym
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Peter Ljung w kasku czerwonym

Peter Ljung otrzymał w ostatnim meczu z Eurofinannce Polonią Piła dwa ostrzeżenia za rzekomą próbę oszustw na starcie. W wyniku gradacji kar został napomniany żółtą kartką i wykluczeniem z 13. biegu. Szwed nie krył zdziwienia postępowaniem arbitra.

Trener oraz kibice Grupy Azoty Unii Tarnów mogą cieszyć się tylko, że powyższe okoliczności nie zaważyły o końcowym rezultacie. Przewaga Jaskółek od pierwszego do ostatniego biegu nie podlegała dyskusji, ale Szwed nie mógł zrozumieć zwłaszcza drugiej decyzji sędziego Michała Steca. - Jestem nią szczerze zdziwiony i zaskoczony - kręcił głową doświadczony obcokrajowiec tarnowian.

- Sędzia powiedział mi, że ruszałem się na starcie. Później wszyscy obejrzeliśmy powtórkę w parku maszyn, która tylko mnie utwierdziła w swoim przekonaniu. Być może arbiter zasugerował się tym, że dwóch zawodników pomiędzy mną zostało mocno w tyle i niemożliwym jest tak świetnie wyjść spod taśmy, jak ja to uczyniłem - przedstawiał swoje racje doświadczony obcokrajowiec tarnowian.

Ljung został z trzynastej odsłony wykluczony ponieważ pierwsze upomnienie otrzymał już przy okazji inauguracyjnego wyścigu. W tym wypadku werdykt sędziego Steca został przyjęty do wiadomości spokojnie. - Z pierwszym ostrzeżeniem nie mam problemu choć tutaj sprawa jest o tyle ciekawa, że momentu startowego nie wygrałem. Właściwie zostałem na końcu i specjalnie nie skorzystałem na tym "czołganiu" - wyjaśniał.

Całe zawody 36-latek zakończył z dorobkiem zaledwie pięciu punktów i okazał się najsłabszym seniorem w talii Pawła Barana. Skandynaw zapewnia, że nie trzeba się o niego martwić w kontekście następnych spotkań ponieważ uznaje swój występ za wypadek przy pracy. - Motocykl miałem świetnie przygotowany. Czułem się szybki. Po prostu w pierwszych dwóch wyścigach totalnie zepsułem wyjścia ze startu. Stąd przyplątały się "jedynki". Później ciężko było wyprzedzać na trasie choć cały czas znajdowałem się w kontakcie z przeciwnikami, to jednak nie mogłem znaleźć właściwej ścieżki do minięcia najpierw Kościucha, a potem Gapińskiego. Kolejny bieg zwyciężyłem i jestem przekonany, że ten, z którego zostałem wyrzucony też zapisałbym na swoją korzyść. Niestety dla mnie to był koniec zawodów - powiedział.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Fiołki wygrały na zakończenie, Teo bez bramki. Zobacz skrót meczu Anderlecht - Oostende [ZDJĘCIA ELEVEN]

[/color]

Komentarze (1)
avatar
Wilhelm Zakrzewski
24.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sedziami powinni być byli zawodnicy, dobrzy zawodnicy. Uważam, żę połowa decyzji tych panów jest błędna