Dwóch Argentyńczyków trenuje w Polsce. Kochają żużel i kobiety

WP SportoweFakty / Mateusz Lampart / Od lewej: Facundo Albin i Cristian Zubillaga
WP SportoweFakty / Mateusz Lampart / Od lewej: Facundo Albin i Cristian Zubillaga

Dwóch żużlowców z Argentyny od kilku tygodni przebywa w Polsce. 24-letni Facundo Albin chciałby znaleźć tu klub, a 19-letni Cristian Zubillaga stawia głównie na treningi. Obaj mieszkają w Rzeszowie. Liczą oni na to, że ktoś dostrzeże ich talent.

W tym artykule dowiesz się o:

Mateusz Lampart, WP SportoweFakty: Jak wpadliście na pomysł, aby przybyć do Polski?

Cristian Zubillaga: Przyjechaliśmy tutaj, bo w Argentynie nie mieliśmy okazji do częstych startów. Zawody odbywają się rzadko, a jeśli już są, to na niskim poziomie. Poprzedniej zimy mieliśmy w sumie tylko cztery turnieje. Jesteśmy w Polsce, bo chcemy wejść na wyższy poziom.

Facundo Albin: Dla mnie to jest praca, ale żużel mam też głęboko w sercu. Uwielbiam rywalizację, a w Polsce jest ona największa. Żaden inny kraj nie może się równać poziomem z Polską.

[b]

Dlaczego zamieszkaliście akurat w Rzeszowie?[/b]

Albin: Mieliśmy tutaj przyjaciela, który nas zaprosił. Potem już wszystko szybko się potoczyło. Mieliśmy już okazję kilkukrotnie trenować na torze przy Hetmańskiej.

Zubillaga: Mnie z kolei wybrała argentyńska federacja i dlatego przyjechałem tutaj z Facundo. Miałem reprezentować swój kraj w IMŚJ (Cristian brał udział w rundzie kwalifikacyjnej do IMŚJ w Paradubicach, gdzie zajął 17. miejsce - przyp.red.)

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

Przyjechaliście do Rzeszowa w ciemno, czy pytaliście kogoś o kraj lub miasto?

Zubillaga: Moim przyjacielem jest Dawid Stachyra, który jeździł w Argentynie. Dawid bardzo zachwalał Rzeszów i zachęcał mnie, abym tutaj przyjechał. Nie pytałem o szczegóły, tylko wziąłem walizkę i jestem. Przyleciałem do Europy tylko z tym, co tego samego dnia miałem na sobie. Wszyscy Argentyńczycy wiedzą, że najlepszy żużel jest w Polsce.

Albin: Ja akurat nikogo nie pytałem o Polskę. Jest trudno dostać się do jakiejkolwiek drużyny, bo poziom jest niesamowity. Zdaję sobie sprawę, że trzeba będzie poświęcić dla żużla sporo wysiłku. W dodatku ludzie nas tutaj nie znają. To jest nasz problem. Już dwa lata temu byłem w Polsce i jeździłem w Krośnie. Brałem udział w treningowym turnieju par razem z Mariuszem Fierlejem. Szło mi naprawdę dobrze. Teraz na tym stadionie mają już nową nawierzchnię.

Czy są kluby, które interesują się wami?

Zubillaga: Jeśli byłbym zawodnikiem krajowym, to miałbym znacznie łatwiej. Przyjechałem więc typowo treningowo oraz dla startu w IMŚJ. Chciałbym otrzymać polskie obywatelstwo, przez co łatwiej byłoby mi znaleźć jakiś klub. Muszę tylko poznać jakąś Polkę.

Albin: Ja z kolei jestem Argentyńczykiem, ale mam hiszpański paszport. Co do klubu, to jestem w kontakcie z KSM-em Krosno. Być może w najbliższych dniach podpiszemy umowę. Klub chce, abym walczył o miejsce w składzie. Nie podjąłem jeszcze jednak ostatecznej decyzji co do kontraktu. Gdyby jednak zgłosił się jakiś inny klub, w którym miałbym zagwarantowaną jazdę, na pewno zaakceptowałbym taką ofertę. Interesują mnie starty w lidze. Najtrudniejsze jest to, że kluby rzadko dają nam szansę. Mam czas na decyzję do wtorku, bo wtedy zamyka się okienko transferowe. Jeśli nie znajdę klubu, w którym mógłbym jeździć, to chciałbym podpisać kontrakt warszawski, żeby potem móc być wypożyczonym. KSM ma dobrą drużynę i musiałbym pokazać na torze, co potrafię, żeby jeździć w lidze.

Jakim dysponujecie sprzętem?

Zubillaga: Mam to, co najważniejsze, czyli motocykl. Jest w dobrym stanie. Kupiłem go, kiedy przyjechałem do Polski. W motocyklu mam silnik od Rafała Haja.

Albin: Dysponuję dwoma maszynami. Kupiłem je w Anglii, kiedy ścigałem się dla Sheffield Tigers. Ostatnio nabyłem jeden kompletny motocykl od Davey'a Watta razem z całym wyposażeniem.

Jak długo zamierzacie zostać w Polsce?

Zubillaga: Ja tylko przez miesiąc. Wracam do Argentyny, bo jestem w Polsce tylko na tymczasowy pobyt.

Albin: U mnie jest trochę inaczej. Mój pradziadek był Hiszpanem, więc mam obywatelstwo hiszpańskie. To sprawia, że mogę zostać dłużej. Będę w Polsce do końca sezonu, a potem wracam do Argentyny. Jeśli uda mi się znaleźć klub na przyszły rok, to znów się tu pojawię. Co prawda w Argentynie mam narzeczoną, ale w tej chwili żużel jest dla mnie ważniejszy.

Który w hierarchii sportów w Argentynie jest żużel?

Zubillaga: U nas żużel istnieje tylko w niektórych miastach. To jest na podobnej zasadzie jak z mapą żużla na całym świecie - jest Polska i kilka krajów ościennych. Oczywiście najbardziej popularna w Argentynie jest piłka nożna.

Albin: W żużlu przykre jest to, że poziom zawodników jest bardzo zróżnicowany. Oczywiście nie nazwałbym tego żadną dyskryminacją. To efekt tego, że jeździ się tak naprawdę w kilku krajach. Mam wrażenie, że niektórzy mniej znani zawodnicy czasami mają większe umiejętności od tych, którzy są wyżej w hierarchii. W Argentynie są zawody w grudniu, styczniu i lutym. Wielu żużlowców przyjeżdża do naszego kraju, żeby się sprawdzić. Robią to między innymi Guglielmo Franchetti czy Milen Manew.

Kto jest waszym idolem, na kim się wzorujecie?

Zubillaga: Nicolas Covatti.

Naprawdę?

Zubillaga: Tak. To bardzo dobry zawodnik, według mnie trochę niedoceniany.

Albin: Dla mnie Emil Sajfutdinow i Maciej Janowski. Szczególnie "Magic" to chłopak, który jest przygotowany do tego, aby odnosić największe sukcesy.

Co robicie w wolnym czasie w Rzeszowie?

Zubillaga: Lubimy spacerować po mieście i poznawać nowych ludzi, szczególnie piękne i młode kobiety (śmiech). Mamy nadzieję, że będziemy mieli też dużo okazji do treningów na torze, bo po to tutaj jesteśmy.

Albin: W poprzednim tygodniu dużo pracowałem nad motocyklem. Mój sprzęt jest w pełni gotowy do tego, aby się ścigać. Mamy tutaj busa, w którym wszystko jest poukładane i gotowe do jazdy. Podobnie jak Cristian także uwielbiam poznawać nowe dziewczyny.

Facundo Albin i Cristian Zubillaga są głodni jazdy. Obaj deklarują, że zaakceptują każde zaproszenie na trening, bo chcą się rozwijać. Osoby, które chciałyby zaprosić Argentyńczyków na próbne jazdy, są proszone o kontakt telefoniczny: 733 494 233.

Komentarze (7)
avatar
Marta Żmuda-Trzebiatowska
30.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z czego oni żyją? Bez pracy siedzą kilka miesięcy w innym kraju. Ciekawi mnie to 
avatar
DanGW
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Z argentyny na ukraine. Przyslowiowe z deszczu pod rynne. 
avatar
exyou
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
haha co za bałwany , jeden mówi że ma narzeczoną ale że lubi poznawać piękne kobiety 
avatar
antyrzeszow
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
To sa ci dwaj co mówił o niech Rzeszów ze maja zastąpić Harrisa. 
avatar
Petrus
29.05.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
" Kochają żużel i kobiety".
To tak, jak ja. Jestem od nich trochę starszy i jak miałem 19 lat, też kochałem laski i żużel. Zostało mi to na szczęście do dzisiaj.