Władze polskiego żużla najprawdopodobniej nie będą dodatkowo karać Wiktora Kułakowa. Jego sprawy nie można porównywać do tej z udziałem Huberta Czerniawskiego, u którego wykryto nieregulaminowy gaźnik podczas kontroli technicznej przed finałem Brązowego Kasku w Świętochłowicach.
Na czym polega różnica? Jak udało nam się ustalić, w przypadku Kułakowa sprzęt był regulaminowy. Kontrola nie wykazała żadnych nieprawidłowości. Zawodnik i jego team popełnili po prostu błąd formalny. Skorzystali z motocykla, który nie został zgłoszony do zawodów. To zwykle niedopatrzenie. W tym przypadku sugerowanie Kułakowowi próby oszustwa byłoby poważnym nadużyciem.
Ostateczną decyzją w sprawie Rosjanina podejmie Główna Komisja Sportu Żużlowego, ale nieoficjalnie wiadomo, że skończy się na anulowaniu zdobytych przez zawodnika punktów. Zawieszenia i kary finansowej nie należy się spodziewać.
Przypomnijmy, że Kułakow w niedzielnym meczu zdobył siedem punktów. Spotkanie zakończyło się rezultatem 51:39 dla gości z Łodzi. Po kontroli wynik zweryfikowano na 51:32 dla Orła.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód
https://sportowefakty.wp.pl/zuzel/690293/weryfikacja-wyniku-w-bydgoszczy-jeden-z-zawodnikow-nie-przeszedl-ko