Świetny pomysł Lecha Kędziory. Zdradzamy jak trener Włókniarza ograł Get Well

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Lech Kędziora
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Lech Kędziora

Lech Kędziora w środowisku żużlowym jest raczej niedocenianym trenerem, ale od dawna pokazuje, że na przygotowaniu toru pod własną drużynę zna się jak mało kto. To w dużej mierze dzięki jego pomysłom Włókniarz pokonał w piątek Get Well Toruń.

Najwięksi optymiści nie przypuszczali, że Włókniarz Vitroszlif CrossFit Częstochowa w rywalizacji z Get Well Toruń zdobędzie 52 punkty. Beniaminek znowu zaimponował. Drużyna była doskonała przygotowana. Tor nie miał żadnych tajemnic przed zawodnikami Lecha Kędziory.

- Jeśli pięciu ludzi w drużynie potrafi wygrywać wyścigi, to rzeczywiście można przyjąć, że tor był zrobiony pod cały zespół - mówi nam szkoleniowiec Włókniarza. - Ale nie powiem co i jak zrobiliśmy. Niech to będzie nasza słodka tajemnica - dodaje.

Widać, że Kędziora na przygotowanie toru ma plan. Już w meczu z ROW-em nawierzchnia pasowała drużynie. Wydawało się, że na spotkanie z wicemistrzem Polski zostanie przygotowana w ten sam sposób, bo w końcu po co zmieniać coś co już raz zagrało.

Tymczasem trener zaskoczył. W Częstochowie już dawno nie było tak szybkiego toru jak podczas piątkowego spotkania. Wystarczy przypomnieć, że w meczu z rybniczanami najlepszy czas dnia był i tak gorszy od najsłabszego z rywalizacji Włókniarz - Get Well. Gospodarze odnaleźli się w takich warunkach doskonale. Wybierali lepsze linie jazdy i często mijali przeciwników.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody

- Cieszę się, że ktoś to zauważył, bo przygotowanie takiego toru przy temperaturze 25 stopni wcale nie jest łatwe. Nam nie przeszkadza jednak ani to, ani cztery godziny, w których zgodnie z przepisami można tylko polewać nawierzchnię. To zasługa świetnego teamu na czele z toromistrzem Andrzejem Puczyńskim. Numer dwa to Józef Kafel. Tak naprawdę to oni zrobili świetną robotę, a Kędziora tylko coś od siebie dorzucił - przekonuje szkoleniowiec Włókniarza.

Skromność Kędziory jest jednak w tym przypadku nieuzasadniona. O trenerze Włókniarza można usłyszeć wiele różnych opinii, ale trudno mu zarzucić, że nie zna się na przygotowaniu toru. Już wiele razy pokazywał, że potrafi zrobić nawierzchnię, na której jedzie cała drużyna. Tak było między innymi, kiedy pracował w Łodzi.

W sezonie 2016 jego zespół wygrywał mecz za meczem i bił kolejne rekordy. Zawodnicy zgodnie podkreślali, że tor jest ich wielkim atutem. Jeśli w Częstochowie trener będzie pracować nadal z takim skutkiem, to niedługo będzie można powiedzieć, że prezes Michał Świącik postawił na właściwego konia.

Komentarze (33)
avatar
Zygmunt Szafrański
3.06.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Marny preparator toru, dziury jak i niewidoczne wyrwy jak kiedyś w Grudziądzu czy Gdańsku,...................................zaden z niego trener tylko perfidny preparator 
avatar
Kazimierz Klimek
3.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
cieszy fakt, ze SF promuja takie sztuczki z torem "pod siebie" 
avatar
speedman
3.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Włóknarz wygrał bo Toruń jest rzadki jak trufla w polskim lesie a nie dzięki nadprzyrodzonym zdolnościom Kędziory. 
avatar
Slawek_Wegler_GKM
3.06.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zrobil swoja robote i tyle, jechali wszyscy, mecz wygrany, a problemy torunia to nie sa problemy leszka.... to nie amator i na swoim fachu się zna.... 
avatar
rufik CKM
3.06.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
" Gdyby babcia miała wąsy..." Liczy się ta chwila - defekt, upadek, taśma, a kto im broni mieć takie silniki jak Miedziak. Żużel taki jest i tyle...