Jarosław Galewski. Szlaką pisane: Get Well odrabiał pańszyczyznę, więc Termiński zrobił grilla (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Robert Kościecha, Przemysław Termiński
WP SportoweFakty / Tomasz Sieracki / Robert Kościecha, Przemysław Termiński

Kiedy przed rokiem nie szło Martinowi Vaculikowi Przemysław Termiński od razu zrugał Słowaka. Teraz zawodzi cała jego drużyna, ale właściciel Get Well stosuje już inne metody. Jedna z nich ostatnio zadziałała.

Szlaką pisane to felieton Jarosława Galewskiego, dziennikarza WP SportoweFakty.

***

W piątek Get Well Toruń zaliczył fatalny występ w Częstochowie. Przegrana do 38 uruchomiła lawinę komentarzy. Wszyscy zgodnie podkreślali, że z taką jazdą wicemistrz Polski nie ma czego szukać w najlepszej lidze świata. Torunianie jechali nerwowo, gubili pozycje na dystansie. Drużyna była anemiczna, nie było w niej żadnego wyrazu. Zawodnicy zachowywali się jakby odrabiali pańszczyznę.

Przed niedzielnym meczem w Grudziądzu trudno było o optymizm. Get Well miał znowu przegrać i zostać na dnie. Tymczasem torunianie wykorzystali deszcz i odjechali całkiem niezły mecz. Byli tak skuteczni, że mogli wygrać to spotkanie, nawet gdyby do końca jechał w nim Rafał Okoniewski. Od piątku w Toruniu żadnego trzesięnia ziemii jednak nie było. Przemysław Termiński postanowił spotkać się z drużyną, ale nie powiedział żadnemu z zawodników, że nie nadaje się na Ekstraligę.

Właściciel Get Well wraz z prezes Iloną Termińską zaprosili w sobotę zawodników i sztab szkoleniowy na grilla. Rozmowy trwały długo (wszystko działo się na Motoarenie) i odbywały się w spokojnej atmosferze. Żużlowcy byli podobno bardzo zaskoczeni. Z tej strony swojego szefa niektórzy podobno jeszcze nie znali.

Inicjatywa Termińskiego spodobała się również Jackowi Gajewskiemu. Takie metody są mu w końcu zdecydowanie bliższe od nerwowych reakcji. Panowie chyba ze sobą szczerze pogadali i uzgodnili wspólną taktykę. Termiński miał zresztą powiedzieć menedżerowi po niedzielnym meczu, że grilla trzeba powtórzyć za dwa tygodnie przed meczem z ekantor.pl Falubazem. Właściciel, który jest myśliwym, chce już nawet iść podobno o krok dalej. Termiński myśli o zaproszeniu drużyny na strzelnicę w Unisławiu. Dzięki temu ma być jeszcze lepiej. Pożyjemy, zobaczymy, ale zmiana jest naprawdę zaskakująca.

[color=black]ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik

[/color]

Wiadomo oczywiście, że Get Well nie wygrał w Grudziądzu tylko dzięki grillowaniu na Motoarenie. Wpływ miały przede wszystkim zmiany sprzętowe. Zwłaszcza Chris Holder i Greg Hancock wykonali w sobotę olbrzymią pracę. Całą historię należy potraktować w kategoriach ciekawostki, która pokazuje, że nie wszystko trzeba załatwiać krzykiem.

Ciekawi mnie, co po niedzielnym meczu zrobią grudziądzanie. W tej chwili są dla mnie głównym kandydatem do opuszczenia PGE Ekstraligi. Przegrali u siebie z jednym z rywali w walce o ligowy byt. Nie pokonali zespołu, z którym wygrał już Włókniarz, a to samo może zrobić też ROW. Zawodnicy Roberta Kempińskiego pomylili się u siebie już dwa razy, a na wyjazdach są tak słabi, że raczej nie odrobią tego, co już stracili. Wygląda to bardzo słabo. O ile rozumiem tłumaczenie się brakiem Rafała Okoniewskiego, to deszcz nie jest dla mnie już żadną wymówką. Jeśli GKM nie potrafi wygrać u siebie po opadach z przeciętnymi jak na razie torunianami, to coś z tym zespołem jest nie tak.

[b]Jarosław Galewski

[/b]

Źródło artykułu: