- Myślałem, że w pierwszym biegu będzie lepiej, jednak Kacper został wykluczony, a ja jechałem z czwartego pola - mówi Czech. - Było zupełnie inaczej niż się spodziewałem, cały zespół potracił kilka punktów. Takie jest życie, pierwszy mecz nie jest najważniejszy, ale jest bardzo ważny, bo zespół ma większą motywację. Musimy teraz nadrobić te punkty w Grudziądzu, bo dziś mieliśmy trochę problemów, Mirek Jabłoński miał duże problemy z motocyklami. Musimy wierzyć, że teraz będzie już dobrze.
"Tradycyjnie" nawierzchnia w Gnieźnie przypominała przysłowiowy "beton". - Tor był bardzo twardy, przy słabszym wyjściu spod taśmy było bardzo trudno gonić, jeśli zawodnik przed tobą trzymał krawężnik to było bardzo ciężko go wyprzedzić.
Pojedynek z "Rekinami" nie był dla Sitery pierwszym oficjalnym startem w nowym sezonie, bowiem wcześniej ścigał się on na Wyspach Brytyjskich w barwach Coventry Bees. - Startowałem w Anglii, ponieważ rozgrywki na kontynencie jeszcze się nie rozpoczęły, a Ricky Wells nie miał pozwolenia na pracę. Obecnie chcę się skupić na kwalifikacjach do Grand Prix, Indywidualnych Mistrzostwach Świata Juniorów i lidze polskiej - twierdzi sympatyczny żużlowiec.- I liga stoi na dobrym poziomie, nie ma wielkiej różnicy pomiędzy nią a Ekstraligą, więc będziemy musieli się bardzo starać aby zrealizować wyznaczone cele - dodaje.
Najbliższy weekend będzie dla nowego nabytku Startu Gniezno bardzo pracowity: - W niedzielę jadę do Pocking, na rundę kwalifikacyjną Grand Prix, więc przed meczem w Grudziądzu czeka nas długa droga do przejechania. Musimy w następnych meczach starać się zdobywać dużo punktów dla drużyny, bo tylko w ten sposób możemy wygrywać.
Czech docenia gnieźnieńską publiczność, która bardzo licznie stawiła się na inaugurację sezonu. - Kibice bardzo nas dopingowali i myślę, że ich mocno zawiedliśmy, bo wszyscy liczyli na wygraną. Teraz musimy wygrać w Grudziądzu i wszystkie pozostałe mecze na swoim torze, bo najważniejsze to wygrywać w domu i powalczyć o wygrane też na wyjazdach - kończy.