- Andreas po upadku narzekał na ból w barku. W pierwszej chwili myślał, że to stłuczenie, dlatego nie zdecydował się od razu na opuszczenie stadionu w karetce. Po kilku chwilach w parkingu ból był już na tyle mocny, że pojechał do szpitala gdzie po dokładnym badaniu przez lekarza ortopedę i wykonaniu zdjęcia rentgenowskiego wszystko wskazuje na złamanie obojczyka - poinformował nas Dawid Kozioł, menedżer zawodnika.
Jeżeli pierwsze diagnozy się potwierdzą, występ Andreasa Jonssona w niedzielnym meczu Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa w Rybniku z tamtejszym ROW-em stanie się nierealny. - W ciągu najbliższych kilku godzin podejmiemy decyzje co do wyboru hospitalizacji i dalszego leczenia. Na tę chwile występ Andreasa w najbliższym meczu w Rybniku wydaje się praktycznie niemożliwy - dodał Kozioł.
To duży cios dla Lwów, bo choć Jonsson do tej pory formą nie zachwycał, to w Rybniku można było spodziewać się, że zapunktuje na dobrym poziomie. Wszak w zeszłym roku był zawodnikiem ROW-u i poznał tajniki owalu przy Gliwickiej. W sytuacji potwierdzenia złamania, Włókniarz nie będzie miał wyjścia i będzie musiał postawić na Sebastiana Ułamka i Karola Barana.
Do kontuzji Szweda doszło w zaległym czwartkowym meczu w Zielonej Górze w 3. biegu. Bez Jonssona i przy kiepskiej dyspozycji Mateja Zagara biało-zieloni zdobyli 37 punktów. Przegrali różnicą szesnastu "oczek".
ZOBACZ WIDEO Żużel był już na World Games