Rybnik stara się o Grand Prix, ale musi czekać. Wszystko przez wciąż ważne umowy, które mają Gorzów i Toruń. Trudno też sobie wyobrazić, by GP w kolejnych latach nie gościło na PGE Narodowym w Warszawie. To daje nam trzy turnieje w Polsce. Więcej nie będzie. W tej sytuacji najbliższa szansa na przejęcie jednego z polskich turniejów może nastąpić dopiero po 2018 roku, gdyż wtedy wygaśnie kontrakt Gorzowa.
Możliwe jest jednak, że jedno z miast będzie chciało odsprzedać prawa do organizacji turnieju. Prezes ROW-u Rybnik, Krzysztof Mrozek na ostatnim spotkaniu z kibicami powiedział, że zarówno klub, jak i miasto byłyby takim tematem zainteresowane. Wszystko zależy jednak od kwoty, jaką należałoby wyłożyć.
Znając Mrozka, rybniczanie nie będą przepłacać i bawić się w licytacje. Inna sprawa, że jak wynika z naszych informacji, miasto musiałoby przeznaczyć spore środki, by zmodernizować rybnicki obiekt. Obecnie nie spełnia on norm FIM, gdy idzie o imprezę tej rangi.
Rozmowy z FIM na temat organizacji Grand Prix w Rybniku na pewno odbędą się we wrześniu, podczas finału Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów, który odbędzie się właśnie w śląskim mieście. - Mam zwyczaj, że dopóki temat nie jest zakończony od A do Z, to nikogo nie będę informował o przebiegu negocjacji, żeby nie wyjść na idiotę. Może być tak, że zacznę opowiadać jakieś niestworzone historię, czy jakieś projekty umów, a potem się okaże, że nic nie odpali - oświadcza Mrozek, więc na konkrety pozostaje nam czekać.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Cieszą mnie trzy gole, ale bardziej punkty