Przemysław Pawlicki czarnym koniem Cieślaka? Ma spore szanse na finał

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Przemysław Pawlicki, Martin Vaculik
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Przemysław Pawlicki, Martin Vaculik
zdjęcie autora artykułu

Równa forma, jaką od początku sezonu prezentuje Przemysław Pawlicki, może zaowocować miejscem w składzie na finał Drużynowego Pucharu Świata. - Podczas gdy wielu ma wahania formy, Przemek nie zawodzi - mówi Wojciech Dankiewicz.

Tylko niespełna miesiąc dzieli nas od jednej z najważniejszych imprez sezonu. 8 lipca na torze w Lesznie odbędzie się finał Drużynowego Pucharu Świata. Ostatnim sprawdzianem reprezentacji Polski ma być środowy mecz towarzyski z Rosją w Ostrowie. Trudno jednak oczekiwać, by już po tych zawodach wyłoniony został skład na finał.

- Tego nie należy się spodziewać. Myślę, że trener Marek Cieślak da sobie jeszcze czas, by przyjrzeć się zawodnikom w meczach ligowych, a decyzja co do składu zapadnie za paręnaście dni - mówi ekspert naszego portalu, Wojciech Dankiewicz. - Każdy z kadrowiczów potraktuje na pewno mecz z Rosją poważnie, ale podejrzewam, że przy okazji będzie to dobra okazja na testy sprzętu. Wynik poszczególnych zawodników w tym meczu nie musi być w każdym razie decydujący - dodaje.

Zdaniem naszego eksperta, Marek Cieślak może mieć spory dylemat przy wyborze składu na finał w Lesznie. W teorii, pewniakami powinni być stali uczestnicy cyklu Grand Prix, ale i oni mają wahania formy. - Patryk Dudek świetnie radzi sobie w walce o Indywidualne Mistrzostwo Świata, jednak w lidze wypada dużo słabiej. Spore wahania dyspozycji widzimy też u Maćka Janowskiego czy Piotrka Pawlickiego - zauważa Dankiewicz.

Równą dyspozycję prezentuje natomiast od początku sezonu zawodnik spoza Grand Prix. Mowa o Przemysławie Pawlickim, który w ostatnim meczu przeciwko Get Well Toruń zdobył trzynaście punktów i bonus. - Przemka na ten moment można by określić mianem pewniaka. Jeśli bierzemy pod uwagę aktualną formę, to nie należałoby się zastanawiać, tylko wpisywać go powoli do składu na finał. Widać, że trafił on z silnikami, czego wielu zawodników może mu zazdrościć - stwierdza nasz ekspert.

Drugim pewniakiem zdaniem Dankiewicza jest natomiast Bartosz Zmarzlik. Co prawda wypada nieco blado w cyklu Grand Prix, ale pozostaje liderem, jeśli chodzi o średnią biegopunktową w PGE Ekstralidze (2,419). - W tym momencie postawiłbym w składzie na Zmarzlika i Przemka Pawlickiego. A co dalej? Prawdopodobnie Dudek i Janowski, choć muszę przyznać, że wybór zawodników, jacy mogą pojechać w finale, jest spory. Skład w głowie Marka Cieślaka się pewnie powoli krystalizuje, ale myślę, że sam czeka jeszcze na to, którzy zawodnicy wystrzelą z formą, a którzy jej nie odnajdą - kwituje Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce

Źródło artykułu: