W trakcie sobotniego pojedynku GTM-u Startu Gniezno z TŻ Ostrovią Ostrów Wlkp. (57:33) ważną rolę odgrywał moment startowy. Kiedy zawodnicy przegrywali start, to później musieli się sporo natrudzić, by włączać się w walkę z rywalami. Z istoty dobrego startu sprawę zdawał sobie Adam Ellis, który przez cały mecz poszukiwał odpowiednich przełożeń. - Próbowałem szukać optymalnych ustawień oraz zmieniać motocykle. Starałem się też jak najlepiej wychodzić spod taśmy - powiedział zawodnik z Wielkiej Brytanii.
W szóstej odsłonie dnia Ellis czołgał się pod taśmą, co nie umknęło uwadze sędziego Michała Steca. Później żużlowiec przyjezdnej ekipy znów nie stał nieruchomo pod taśmą. Arbiter ponownie wykazał się czujnym okiem i upomniał zawodnika żółtym kartonikiem. Kara nałożona przez Steca będzie kosztowała obcokrajowca TŻ Ostrovii Ostrów Wlkp. 750 złotych. - Miałem problemy ze sprzęgłem i robiłem wszystko, by nie wjechać w taśmę. Wcześniej dostałem już jedno ostrzeżenie, więc to kosztowało mnie wykluczenie z powtórki - dodał Ellis.
Po zawodach Brytyjczyk był zawiedziony, że nie wspomógł swojej ekipy w większym stopniu. Szczególnie słabą miał końcówkę meczu - w dwóch ostatnich wyścigach nie zdobył ani jednego punktu. - Oczywiście jestem rozczarowany. Musimy uporządkować pewne sprawy, może trochę treningu przed następnym meczem mi pomoże - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc