Unia - Orzeł: Goście nie wykorzystali szansy. Zabrakło im błysku (noty)

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Artur Mroczka

Oceniamy zawodników po meczu Grupy Azoty Unii Tarnów z Orłem Łódź (48:41). Goście byli o krok od sprawienia niespodzianki, jednak to miejscowi ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Zostali też nowym liderem Nice 1. LŻ.

Noty dla zawodników Grupy Azoty Unii Tarnów:
Mikkel Michelsen 3

: Najsłabszy mecz Duńczyka na torze w Tarnowie w tym sezonie. Bez wątpienia na jego wynik rzutują dwa wykluczenia. Generalnie jednak jechał lepiej, niż punkty mogłyby na to wskazywać. Przede wszystkim wspólnie z Mroczką wygrali decydujący dla losów meczu wyścig trzynasty. Mimo wszystko nie da się ukryć, że tym razem to nie był jego dzień.

Peter Ljung 2: Trudno nam ocenić Szweda. Na jego dyspozycję wpływ miał z pewnością upadek, który mocno wybił go z rytmu. Pewnie gdyby nie to, jego zdobycz punktowa wyglądałaby znacznie inaczej. Tak czy siak, nie może przyznać mu więcej niż "dwójkę".

Artur Czaja 4: To był dla niego szalony mecz. Zaczął zupełnie nie podobnie do siebie, bo od dwóch zer. Później pozmieniał ustawienia w sprzęcie i wrócił stary, dobry Czaja. Bardzo mocno przyczynił się do zwycięstwa Unii w tym meczu. Trener Baran desygnował go do jazdy w ramach rezerwy taktycznej, a ten nie zawiódł. Ganimy więc za początek, a chwalimy za końcówkę spotkania.

Artur Mroczka 4: Pojechał równo, na wysokim poziomie, ale bez fajerwerków. Nie ustrzegł się błędów, lecz w najważniejszym momencie nie zawiódł. Z tego meczu wyniesie jednak cenną nauczkę. Czerwona kartka za rzucenie butelką nie powinna mu się przydarzyć. Za karę pauzować będzie w najbliższym meczu z Lokomotivem Daugavpils, przez co osłabi swoją drużynę.

ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik

Kenneth Bjerre 5: Zrobił to, co do niego należało. Dwukrotnie oglądał plecy rywali, ale chyba sam by się nie obraził, gdyby podobną zdobycz (13 pkt.) notował w każdym meczu.

Patryk Rolnicki 4: Całkiem dobry występ. Znowu był szybki na tarnowskim torze, ale tym razem nie zanotował tak spektakularnego wyniku, jak w meczu ze Stalą Rzeszów. Dostał tylko trzy szanse, ale może być z siebie zadowolony.

Michał Nowiński 2: Zdobył punkt w wyścigu młodzieżowców, czyli zadanie wykonał. Oprócz tego dorzucił jeszcze jeden, kiedy pokonał w biegu dwunastym Michała Piosickiego. Szału wielkiego nie ma, ale pojechał na tyle, na ile go stać.

Noty dla zawodników Orła Łódź:

Robert Miśkowiak 3: Niby występ przyzwoity, ale szału wielkiego nie było. W takim meczu od jednego z liderów wymaga się mimo wszystko nieco więcej. I tego czegoś w jego postawie właśnie zabrakło.

Aleksandr Łoktajew 2: Jeden udany wyścig i to by było na tyle. Źle się patrzy na Ukraińca, który niczym nie przypomina zawodnika z przed kilku sezonów. Nie tego pewnie spodziewał się sam Witold Skrzydlewski, który zimą kontraktował go do swojego zespołu.

Edward Mazur 3: Bardzo się starał, ale raczej wielkiej satysfakcji z tego meczu mieć nie może. Jazda w meczu ligowy przed tarnowskimi kibicami była dla niego dużym wydarzeniem, bo przecież tam stawiał swoje pierwsze kroki na żużlu. Sentymenty odłóżmy jednak na bok. Pojechał lepiej niż Łoktajew, ale to wciąż nie ten sam zawodnik, co jeszcze rok temu.

Rohan Tungate 4: Świetny początek, ale końcówka rozczarowuje. Mógł być bohaterem Orła, a tak pozostaje niedosyt. Ze swojej roli jednak wywiązał się poprawnie, dlatego doceniamy występ Australijczyka.

Hans Andersen 4: Najmocniejsze ogniwo w talii Janusza Ślączki. To z jego strony płynęło największe zagrożenie. Dzięki zwycięstwu w czternastym biegu przedłużył nadzieje gości na zwycięstwo w meczu. Jednak podobnie jak w przypadku Tungate'a czy Miśkowiaka, jeden punkt więcej w dorobku, a drużyna mogłaby cieszyć się z sensacyjnego zwycięstwa.

Michał Piosicki 1: Nie wyszedł mu zupełnie ten mecz. Gdyby nie bieg siódmy, w którym jechało tylko dwóch zawodników, pewnie nie zdobyłby nawet punktu. Przegrywał nawet z Michałem Nowińskim, który w juniorskiej hierarchii znajduje się chyba nieco niżej.

Arkadiusz Potoniec 2: Dostaje stopień wyżej od kolegi z młodzieżowej pary, bo w wyścigu juniorów pokonał Nowińskiego. Później dobrze już nie było. Podobnie jak Piosicki, musi się jeszcze wiele nauczyć.

Źródło artykułu: