Znamy finał sprawy krótkich spodenek Krzysztofa Mrozka, prezesa ROW-u Rybnik. Ostatecznie Ekstraliga Żużlowa nie dała mu żadnej kary, a jedynie zwróciła uwagę na to, żeby na drugi raz założył długie spodnie, bo krótkie są niezgodne z regulaminem. Poza tym prezesowi nie przystoi paradować w takim stroju.
Wydaje się jednak, że w ROW-ie zupełnie nie żałują występu prezesa w krótkich spodenkach. W końcu, całkiem przypadkiem, udało im się osiągnąć ciekawy efekt. O klubie i łydkach prezesa pisały nawet te media, które sportem zajmują się w mniejszym stopniu, a w przypadku żużla piszą niemal wyłącznie o gwiazdach.
- Dzięki łydkom prezesa rośnie wartość marketingowa i ekwiwalent reklamowy - słyszymy w rybnickim klubie.
Swoją drogą, to ROW w tym sezonie znacznie podniósł swoje wskaźniki, dzięki niekonwencjonalnemu zachowaniu prezesa. Wszyscy pamiętamy akcję z plakatem przed inauguracją sezonu, gdzie wystylizowany na Jamesa Bonda, Krzysztof Mrozek prowadził drużynę na Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa. A byłoby jeszcze ciekawiej, gdyby rybnicki klub zdecydował się upublicznić drugą wersję plakatu. Jest naprawdę mocna. To dopiero byłby szum.
Dodajmy tylko, że sam zainteresowany jest zdziwiony zamieszaniem. - Przed rokiem też miałem jeden wyjazd w krótkich spodenkach. Nie tych samych, ale jednak - mówi, ale efekt uboczny pokazania łydek, czyli wzrost ekwiwalentu reklamowego, cieszy go niezmiernie. Możemy się więc spodziewać kolejnych ciekawych wystąpień prezesa Mrozka w tym sezonie.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]
Następny poprosimy o biodrach Pani Krystyny Kloc, a kolejny o ponętnych udach Marty Półtorak...
Dziennikarski botox...
Proponuję w treści wpisywać "Dariusz Ostafiński", bo to największy błąd tego portalu.
Przyszło Czytaj całość