Bez Hamulców 2.0, to felietony Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.
***
Nigdy nie napisałem, co mi się zarzuca, że Adrian Miedziński jest bandytą. Napisałem natomiast, że jest zawodnikiem, który po dwóch ciężkich kontuzjach (zwłaszcza tej z 2013 roku z Pragi) ma jakiś problem. To nie przypadek, że Adrian potrafi się przewrócić, nawet jeśli nie jest przez nikogo atakowany. A te jego akcje w stylu kamikadze też dają do myślenia. I nie chodzi wyłącznie o jego ostatnie starcie z Jason Doyle'm.
To nie jest tak, że nie szanuję Miedzińskiego. Uważam, że gdyby inni zawodnicy mieli choć kilkanaście procent ambicji Adriana, to Get Well Toruń nie miałby dziś takich kłopotów. Z drugiej strony jest coś niepokojącego w zachowaniu i jeździe żużlowca. Może to tylko presja, a może to pokłosie tamtego fatalnego wypadku z 2013 roku. Znam szczegóły, wiem, jak długo Adrian był nieprzytomny, więc mam prawo podejrzewać, że tamto zdarzenie odcisnęło na zawodniku wielkie piętno.
Nie wysyłam Miedzińskiego do lekarza po to, żeby go upokorzyć, ale dlatego, że ostatnie wypadki uświadomiły mi, że grzech zaniechania może nas kosztować naprawdę sporo. Zresztą już się o tym przekonaliśmy. Adrian narobił w niedzielę bigosu sobie, ale i też Doyle’owi. Nie chcę powtórki. Nie znaczy, to jednak, że wykluczam zawodnika. Chcę, żeby jeździł, ale niech wpierw uporządkuje własne sprawy. Moment jest na to idealny. Będzie pauzował z powodu kontuzji, więc ma czas, żeby zadbać mocniej o swoje zdrowie.
Wielu z Was napisało, że powinienem siedzieć cicho i w ogóle nie pisać o Miedzińskim. Nie chcę być jednak Polakiem mądrym po szkodzie. I mam nadzieję, że ten przekaz dotrze do odpowiednich osób. Do klubu, który powinien wykazać dbałość o zawodnika i zainteresować się sprawą. Do jego najbliższego otoczenia. Wreszcie do niego samego. Każdy zawodnik jest trybikiem w tym rozpędzonym cyrku, gdzie czasami zaniedbuje się sprawy ważny, czy bardzo ważne. Trzymam kciuki, za to, żeby po powrocie Miedzińskiego na tor już nikt w środowisku nie robił zakładów w stylu - czy dziś Adrian przewróci siebie lub rywala.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc
Swoją drogą, to aż dziw bierze, że nikt dotąd nie pomyślał, że może warto by jakoś temat Miedzińskiego rozwiązać. Może klub powinien się zastanowić, czy nie wywiera na zawodnika zbyt dużej presji, co może powodować skłonność do ryzyka. Może też sędziowie powinni się bardziej starać utemperować Adriana. Jedna, druga żółta kartka i może nie trzeba by było psychiatry, czy innego specjalisty.
Bardzo pochlebia mi fakt, że pan Przemysław Termiński poświęcił mi wpis na Facebooku. Poniżej treść. Brzmi zabawnie, bo dziennikarz nigdy nie powinien ujawniać swoich źródeł. W tym przypadku TW Termos postanowił ujawnić się sam.
Jaki pupil? Jaki parias? Co to w ogóle za kategorie? Nie jestem kibicem żadnej drużyny, ani też dziennikarzem tego czy innego klubu. Wszystkie lubię tak samo. Uważam, że każdy powinien tak mieć. Przestał pan odbierać telefon, pański wybór. Natomiast nie widzę powodu, dla którego miałbym nie pisać o toruńskim klubie.
Swoją drogą, to nie ja pierwszy poruszyłem temat chaosu w składzie. Resztę pominę milczeniem, bo pana analiza nijak się ma do tekstów, o których pan wspomniał. Tak na marginesie, to wydawało mi się, że politycy są większymi dyplomatami. A porównanie z tekstem o Ekantor.pl Falubazie Zielona Góra słabe. Raz, że nie mój, a dwa, że nie ta skala zmian co w Get Well.
Z góry przepraszam prezesa Ireneusza Macieja Zmorę, że tym razem nic, ale to nic o nim. Chociaż mogłem tego nie pisać. Ostatnio było kilka dobrych słów o Cash Broker Stali Gorzów, więc zaraz ludzie zaczną podejrzewać, że mamy z prezesem jakieś konszachty. Co gorsze, pomyślą sobie, że te nasze wojenki to zwykła ustawka, bo w istocie jestem agentem Stali w mediach.