Rosjanin w tym roku regularnie rezygnuje z udziału w treningach poprzedzających zawody Grand Prix. Tak też było w Horsens. Z teamem postanowił wybrać się na turniej w sobotę, ale nie była to spokojna podróż. Ze względu na wypadek na autostradzie w Niemczech, droga była zablokowana, a Sajfutdinow utknął w korku.
- Było ciężko, nie mogliśmy zawrócić i trzeba było czekać dwie i pół godziny. Na pewno to było stresujące, ale ciągle koncentrowaliśmy na zawodach - opowiedział Emil Sajfutdinow w rozmowie ze speedwaygp.com. Ostatecznie niespełna 28-letni zawodnik zdążył na czas dojechać do Danii, ale pojawia się pytanie czy jednak nie powinien przyjeżdżać szybciej na turnieje i brać udział w treningach.
- Przystępując do treningu masz tylko kilka minut na torze. Wszystko dzieje się szybko. Próbujesz coś, czujesz się szybki, ale niekoniecznie tak jest. Kiedy podjeżdżasz pod taśmę, to jest to już coś innego, bo czeka tam trzech zawodników. To moja decyzja, żeby nie trenować - tłumaczy brązowy medalista Indywidualnych Mistrzostw Świata z 2009 roku.
Czasami słychać opinie, że tor na zawodach różni się od tego na treningu. Podobnie było w Horsens. - Zawodnicy mówili, że tor w piątek był inny - zauważa Sajfutdinow. - Przyjechaliśmy prosto na zawody i koncentrowaliśmy się na tym. Dostałem się do finału i cieszę się z miejsca na podium. Bardzo dziękuję teamowi. Ciężko pracowaliśmy i dzięki temu udało się osiągnąć taki wyniki - mówi.
Turniej, już drugi raz z rzędu, wygrał Maciej Janowski, a na najniższym stopniu podium stanął Patryk Dudek. Jako czwarty linię mety w finale przejechał Jason Doyle.
ZOBACZ WIDEO Nie wszyscy są jak Darcy Ward czy Bartosz Zmarzlik