Jarosław Hampel: Mogę być jeszcze lepszy. Muszę iść za ciosem

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jarosław Hampel
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Jarosław Hampel

Jarosław Hampel wskakuje na wysokie obroty. W ostatnich meczach PGE Ekstraligi i Elitserien regularnie zdobywa dwucyfrowe zdobycze punktowe, coraz częściej przypominając zawodnika sprzed kilku lat.

Dwa lata temu Jarosław Hampel doznał skomplikowanego złamania kości udowej. Kontuzja ta wyeliminowała go na ponad rok z jazdy na żużlu. Po powrocie na tor reprezentant Polski i zawodnik Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra często jeździł ze zmiennym szczęściem. Udane występy przeplatał słabymi. Teraz to się zmienia. Od trzech tygodni Hampel w każdych zawodach w których jeździ zdobywa dwucyfrowe zdobycze punktowe, będąc liderem Falubazu i Elit Vetlandy.

Żużlowiec dużo jeździ i przynosi to efekty. On sam zauważa, że jest dużo lepiej niż jeszcze miesiąc temu. - To się czuje. Zaczynam znowu łapać speedway, wracają właściwe odruchy podczas jazdy, swojego rodzaju automatyzm zachowań. Odzyskałem pewność siebie, znów chcę się ścigać, atakować, walczyć - to  naprawdę wspaniałe uczucie! Ale proces wracania do największej formy ciągle trwa. Na pewno nie mogę już teraz powiedzieć, że jest tak, jak było w najlepszych czasach. Pracuję ciężko, to przynosi fajne wyniki, ale wiem też, że nie mogę się zatrzymać i powiedzieć: ok, mamy to, zostajemy w tym miejscu. Nie. Na pewno mogę być jeszcze lepszy, no i muszę dbać o to, żeby właśnie teraz nie odpuścić. Muszę iść za ciosem i pracować jeszcze mocniej - wyjaśnił 35-letni zawodnik w rozmowie z serwisem redbull.com.

Choć w żużlu cały czas chodzi o to samo, czyli ściganie się w lewo na dystansie czterech okrążeń, to Jarosław Hampel zauważa, że trochę przez okres jego kontuzji się zmieniło. Zaczęto m.in. kłaść duży nacisk na pracę komisarzy, którzy przygotowują coraz twardsze nawierzchnie. A jeśli tak jest, to trzeba już dobierać inne ustawienia niż kiedyś. Pojawiło się też dużo nowinek sprzętowych, a do łask wrócili zapomniani tunerzy. - Dodatkowo ja doznałem kontuzji, kiedy mocno do żużla wchodził tytan - tłumaczy. - Każdy musiał to jakoś przerobić, sprawdzić na sobie i podjąć decyzje sprzętowe. Ja nie miałem tych możliwości. Po powrocie musiałem się więc zmierzyć z zaskakującą liczbą zupełnie nowych dla mnie wyzwań - dodaje.

Dziesięć ostatnich występów Jarosława Hampela:

WynikZawody
9+2 - (2,0,2*,2*,3) Ekantor.pl Falubaz - Betard Sparta 48:42
7+2 - (3,2*,2*,0) Lejonen - Vetlanda 37:53
12 - (2,3,2,3,2) Falubaz - Włókniarz 53:37
14 - (3,3,3,3,2) Półfinał IMP w Ostrowie
11 - (3,3,0,2,3) MRGARDEN GKM - Ekantor.pl Falubaz 43:47
12 - (3,3,3,0,3) Vetlanda - Dackarna 53:37
10+1 - (0,2*,2,3,3) Get Well - Ekantor.pl Falubaz 44:46
10+2 (3,1,0,1*,2*,3) Smederna - Vetlanda 47:43
14 - (3,3,0,2,3,3) Ekantor.pl Falubaz - Fogo Unia 42:48
15 - (3,3,3,3,3) Vetlanda - Smederna 53:37

ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?

Hampel tłumaczy, że bilans tych wyzwań zaczyna być dla niego korzystny. - Wraca to, co było wcześniej. Czuję sprzęt, rozumiem motocykl i właściwie odbieram wszelkie komunikaty. Tuner też widzi, że wiem, czego mi potrzeba. To gwarantuje o wiele wyższy komfort pracy - mówi. Najważniejszy zdaniem Hampela jest całokształt - zawodnik, sprzęt, otoczenie i nastawienie mentalne. - Jak wszystko gra i raider czuje się mistrzem świata, to i na rowerze wygra - tak czasem żartujemy. Ale silnik jest szalenie ważny. Przykłady Holdera, Hancocka i Woffindena tylko tego dowodzą. Przecież ci wielcy zawodnicy nie oduczyli się nagle jazdy na żużlu, a jednak każdy z nich ma kłopoty. Przez lata korzystali z usług jednego tunera, on pewnie z czymś nie trafił na ten sezon i automatycznie cała trójka obniżyła loty. Ale silnik to nie wszystko. Potencjał jednostki napędowej trzeba jeszcze wykorzystać. I tu wchodzi właśnie forma zawodnika, pewność siebie, nastawienie i luz - wyjaśnia Hampel.

Źródło artykułu: