23-latek, który zadebiutował w polskiej lidze w 2015 roku w barwach rawiczan, ma już dość bogate CV. Został Indywidualnym Wicemistrzem Świata Juniorów, a także Indywidualnym Mistrzem Europy Juniorów. W sezonie 2016 w barwach Zdunek Wybrzeża spisywał się jednak przeciętnie, a ponadto nękały go kontuzje. Gdańszczanie postanowili mu jednak zaufać, dając dwuletni kontrakt.
Klubowi działacze i trener Mirosław Kowalik liczyli na rozwój tego zawodnika, ale zimą 2016 roku nikt raczej nie przypuszczał, że na początku lipca Anders Thomsen będzie miał najwyższą średnią biegopunktową w całym zespole.
- Poprawił się zdecydowanie. Przed rokiem mieliśmy szerszy skład i Anders nie zawsze się do niego łapał. Poza tym miał duże problemy z tym, by dobrze wychodzić spod taśmy. Widząc jego potencjał, postanowiliśmy mu zaufać i to się opłaciło - mówi prezes Tadeusz Zdunek.
Thomsen ma najwyższą średnią biegopunktową w zespole, ale nikt nie zamierza poklepywać go przez to po plecach. - Moim zdaniem Anders nie osiągnął jeszcze swojego pułapu. Jego stać na to, by punktować jeszcze lepiej i mu o tym powiedziałem. Jego starty są już całkiem dobre, ale może być lepiej. Na szczęście jest świetny na trasie i to właśnie tam nadrabia często to, co straci pod taśmą - dodaje Zdunek.
Niewykluczone, że po udanym sezonie 2016 po Thomsena zgłoszą się kluby z Ekstraligi. Prezes Wybrzeża zaznacza, że nikt w Gdańsku nie myśli o tym, by Duńczyka oddawać. - Ma ważny kontrakt i wiążemy z nim nasze plany. Co do Ekstraligi, to Andres będzie tam jeździć, gdy razem awansujemy. Zakładam, że może to nastąpić w tym roku. Wtedy problem, jakim byłyby oferty z innych klubów, automatycznie by zniknął - kwituje Zdunek.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja (VIDEO) [ZDJĘCIA ELEVEN]