Drużyna Get Well Toruń dotąd przegrała 8 z 10 spotkań i zajmuje 7. miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Po ostatniej porażce z Betard Spartą Wrocław (41:49), która miała miejsce 25 czerwca, działacze umówili się na poważne rozmowy o przyszłości. Jednak czas leci, a jak dotąd nie podjęto żadnych wiążących decyzji.
Pewne jest, że menedżer Jacek Gajewski nie zamierza rezygnować z pracy z zespołem. Czuje się odpowiedzialny za los drużyny i chce doprowadzić swoją misję do końca. Oczywiście Gajewski jest przekonany, że mimo trudnej sytuacji wyciągnie Get Well na prostą. Inna sprawa, że za chwilę ROW Rybnik może stracić 5 punktów z powodu dopingowej wpadki Grigorija Łaguty, a to znacznie ułatwi zadanie toruńskiej ekipie. W tej sytuacji Toruń może nawet całkowicie zarzucić pomysł o szukaniu alternatywy dla Gajewskiego. Tym bardziej, że teraz już nie będzie chodziło o rolę "strażaka" i miesięczną umowę, ale o długofalową współpracę.
Inna sprawa, że dotąd działacze Get Well nie przeprowadzili żadnych wiążących rozmów z osobami, które mogłyby zastąpić obecnego menedżera. Na giełdzie pojawiło się nazwisko Jacka Frątczaka, ale jak przekonuje nas jeden ze sponsorów toruńskiego klubu, nie było z nim żadnych rozmów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: łzy Jermaina Defoe. Jego młody przyjaciel umiera