Czaja nie przewrócił Mroczki specjalnie. To było tylko nieporozumienie

WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Artur Mroczka, Artur Czaja, czyli jeden z najciekawszych duetów sezonu 2017 w Nice 1.LŻ.
WP SportoweFakty / Ilona Jasica / Artur Mroczka, Artur Czaja, czyli jeden z najciekawszych duetów sezonu 2017 w Nice 1.LŻ.

Artur Czaja zapewnia, że nie wywrócił celowo swojego partnera z pary. - Przepraszam Artura. Nie widziałem go, ani nie słyszałem - mówi o groźnym upadku Mroczki podczas meczu Grupy Azoty Unii Tarnów ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.

Do incydentu z ich udziałem doszło w wyścigu 10. Na prowadzeniu znajdował się wtedy Artur Czaja, a za jego plecami jechał rozpędzony Artur Mroczka. Na wejściu w drugi wiraż obaj postanowili pojechać przy samej bandzie. Dla znajdującego się nieco z tyłu Mroczki zabrakło miejsca i zaliczył groźnie wyglądający upadek. - Wiadomo, jak to jest w nerwach. Było trochę wrzasków - mówił Czaja. -  Ale ja naprawdę go nie widziałem, po prostu jechałem swoje. Chciałem wejść w łuk nieco szerzej, a Artur wchodził za mnie. Myślałem, że pojedzie nieco węziej. Kiedy zahaczył o mnie, poczułem uderzenie w hak. Sam się mogłem przewrócić. Zobaczyłem, że na torze leży Artur i się zdziwiłem, bo sądziłem, że ktoś inny będzie wchodził za mnie od tamtej strony. Byłem przekonany, że mój partner z pary pojedzie inną ścieżką. Lekkie nieporozumienie. Dobrze, że się nic nie stało - zrelacjonował.

To pierwsza taka sytuacja z udziałem dwóch Arturów. Niemal od początku sezonu niezmiennie startują razem w parze i do tej pory rozumieli się na torze niemal bez słów. Do tego stopnia, że okrzyknięto ich nawet najlepszym duetem w całej Nice 1.LŻ. Teraz ich współpraca została mocno zaburzona. Mroczka tuż po upadku był bardzo zdenerwowany. Swoje niezadowolenie w sposób mocno ekspresyjny przekazywał Jackowi Rempale, który był w teamie Czai. Chwilę później rozmawiał już z samym Czają. Ten zapewnia, że wszystko sobie wyjaśnili. - Artur zrozumiał moje tłumaczenie. Po upadku był jednak zdenerwowany. Nie ma się mu co dziwić, bo to jest żużel, a upadki nie są przyjemne. Artur mógł myśleć, że pojechałem w ten sposób specjalnie. Ale nigdy bym czegoś takiego nie zrobił, ponieważ zawsze dobrze mi się z nim jeździ. Ta sytuacja wyszła przypadkowo - zapewniał.

Mimo całego zajścia, nie należy spodziewać się, że para Czaja - Mroczka zostanie przez trenera Pawła Barana rozdzielona. Nie chcieliby również tego sami zainteresowani, którzy przekonują, że podobne rzeczy już się nie powtórzą. - Nie miałem żadnych pretensji. My jesteśmy drużyną i trzeba zrozumieć takie sytuacje, ale należy pamiętać też o tym, że nie może się to więcej powtórzyć - przekonuje Mroczka i wtóruje mu drugi z Arturów. - Myślę, że cały czas będzie między nami dobrze - ucina temat.

ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla Dzień z Januszem Kołodziejem (WIDEO)

Źródło artykułu: