W Lesznie nie doszło do niespodzianki i drużyna Marka Cieślaka zdobyła kolejny Puchar Świata. Walkę z Polakami podjęli tylko Szwedzi, ale i oni w kluczowej fazie zawodów nie potrafili znaleźć odpowiedzi na naszych reprezentantów. Polska obroniła złoto z Manchesteru, a wiele wskazuje na to, że lata dominacji są dopiero przed nią.
- Wystarczy spojrzeć na wiek naszych reprezentantów. Dudek, Zmarzlik czy Pawlicki to bardzo młodzi zawodnicy i z roku na rok mogą być coraz lepsi. Patrząc na pozostaje reprezentacje, takich talentów nie dostrzegam. Obawiam się, że z niektórymi kadrami może być coraz gorzej - ocenił Jerzy Kanclerz.
Zdaniem naszego rozmówcy Drużynowy Puchar Świata może być wyrównany, jeśli finał tej imprezy będzie rozgrywany poza Polską. - Może pojawi się pomysł, by z powodu dominacji naszej kadry, DPŚ w najbliższym czasie do nas nie wracał. Bo nie dość, że Polska jest teraz mocna, to jeszcze ma w finale handicap własnego toru. Gdy finały będą w Anglii, Danii czy Szwecji, rywalizacja będzie na pewno bardziej wyrównana - dodał Kanclerz.
Były działacz żużlowcy nie miałby przy tym nic przeciwko, by Drużynowy Puchar Świata odbywał się nieco rzadziej - co dwa lata. - Całkiem ciekawie brzmi pomysł, by rozgrywać te zawody na przemian z Mistrzostwami Świata Par. Taki powiew świeżości mógłby się naszej dyscyplinie przydać - stwierdził.
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)