Obie drużyny przed niedzielnym meczem miały swoje cele. MRGARDEN GKM wygrał w tym sezonie zaledwie jedno spotkanie i aby poważnie myśleć o utrzymaniu w PGE Ekstralidze, musi szukać punktów z kimkolwiek. Gorzowianie zaś po piorunującym początku sezonu, wyraźnie spuścili z tonu i przegrali dwa spotkania z rzędu - w Częstochowie i Rybniku. Ostatni raz ze zwycięstwa cieszyli się przed miesiącem, właśnie nad ekipą z Grudziądza.
O życie jechał jednak GKM i to im punkty były niezbędne do przeżycia. To było widać już od pierwszych wyścigów. To i powszechnie znane problemy Stali przy Hallera. Mistrzowie Polski w Grudziądzu w ostatnich latach jechali bardzo słabo i nie inaczej sytuacja wyglądała w niedzielę.
Poza pojedynczymi przebłyskami i odrobiną szczęścia gości, to gospodarze kontrolowali ten mecz. Na dystansie potrafili wyprzedzać Niels Kristian Iversen i Bartosz Zmarzlik, ale co z tego, skoro Robert Kempiński miał w swojej talii fenomenalnych, niedoścignionych wręcz Artioma Łagutę i do pewnego momentu Antonio Lindbaecka? Jeśli dodać do tego równą drugą linię, to nikogo nie powinien dziwić fakt, że MRGARDEN GKM wygrał ten mecz. Krzysztof Buczkowski i Krystian Pieszczek dorzucili bardzo dużo cennych punktów, także indywidualnych zwycięstw, więc nawet pechowy mecz Rafała Okoniewskiego, który po trzeciej serii miał ukończony ledwie jeden bieg, nie wpłynął negatywnie na wynik grudziądzan.
Taki GKM powinien bez problemu się utrzymać, choć kibice mogą z żalem zapytać: dlaczego dopiero teraz? Fani w niedzielę oglądali tę samą drużynę, która w poprzednim sezonie wiele razy sprawiała na swoim torze niespodzianki z pretendentami. Teraz tylko trzeba zrobić wszystko aby podtrzymać tę dyspozycję. W Zielonej Górze (24 lipca) o zwycięstwie nie ma co myśleć, ale kluczowe będą dwa domowe mecze - z ROW-em Rybnik (28 lipca) i Fogo Unią Leszno (13 sierpnia).
ZOBACZ WIDEO Budowa nowego stadionu Orła z lotu ptaka. Widok jest imponujący! (WIDEO)
Mistrzowie kontynuują z kolei kiepską serię, która urosła już do trzech porażek z rzędu. Mecz w Grudziądzu pokazał, że to rzeczywiście może być kryzys formy gorzowian. Kompletnie bezbarwni byli Przemysław Pawlicki i Martin Vaculik, którzy do tej pory stanowili jedną z najsilniejszych par PGE Ekstraligi. Teraz rozdzieleni, jechali jak dzieci we mgle i nie pokazali właściwie nic pozytywnego. Prawie jakby w tym meczu nie uczestniczyli.
Nie najlepiej po kontuzji wygląda też Krzysztof Kasprzak, który jechał ambitnie i dobrze startował, ale w kluczowych wyścigach na dystansie potracił sporo punktów. Nic więc dziwnego, że po trzeciej serii to właśnie były wicemistrz świata został zmieniony przez Bartosza Zmarzlika, gdy Stanisław Chomski w końcu zaczął rotować składem.
Trzeba być jednak szczerym - Chomski tak naprawdę nie miał kim rotować. Jeden Zmarzlik to za mało, a Iversen jechał zbyt chaotycznie, by przesądzić o losach meczu. Idealnym podsumowaniem jest tu wyścig 12., w którym Duńczyk przez niemal cztery okrążenia jechał za plecami... Kamila Wieczorka. Dopiero na przedostatniej prostej udało mu się wyprzedzić juniora GKM-u. W kolejnym wyścigu nie potrafił zaś skopiować jazdy Zmarzlika pod samą bandą i spadł z drugiej na ostatnią pozycję.
Na plus dla gości można zapisać udaną końcówkę, dzięki której udało im się obronić punkt bonusowy. Stal ma jednak o czym myśleć przed bardzo trudną końcówką rundy zasadniczej. Gorzowian czekają trzy mecze, w tym dwa wyjazdowe, z ekipami z absolutnego TOP4 tego sezonu PGE Ekstraligi.
Wyniki:
Cash Broker Stal Gorzów - 41
1. Niels Kristian Iversen - 10+2 (1*,3,2,2,0,2*)
2. Przemysław Pawlicki - 4+1 (2,1,1*,0)
3. Krzysztof Kasprzak - 6+1 (1,1*,1,-,3)
4. Martin Vaculik - 3 (0,2,0,-,1)
5. Bartosz Zmarzlik - 15 (3,1,3,2,3,3)
6. Hubert Czerniawski - 0 (w,0,0)
7. Alan Szczotka - 3 (1,1,1)
MRGARDEN GKM Grudziądz - 49
9. Antonio Lindbaeck - 9+2 (3,2*,3,1*,0)
10. Krystian Pieszczek - 8+1 (0,3,2*,1,2)
11. Krzysztof Buczkowski - 11 (3,2,2,3,1)
12. Rafał Okoniewski - 4+1 (2*,t,w,2)
13. Artiom Łaguta - 11 (2,3,3,3,w)
14. Kamil Wieczorek - 3+1 (2*,0,1)
15. Mike Trzensiok - 3 (3,0,u,0)
Bieg po biegu:
1. (68,67) Lindbaeck, Pawlicki, Iversen, Pieszczek 3:3
2. (69,28) Trzensiok, Wieczorek, Szczotka, Czerniawski (w/u) 5:1 (8:4)
3. (68,53) Buczkowski, Okoniewski, Kasprzak, Vaculik 5:1 (13:5)
4. (68,04) Zmarzlik, Łaguta, Szczotka, Trzensiok 2:4 (15:9)
5. (69,63) Iversen, Buczkowski, Pawlicki, Trzensiok (u4) 2:4 (17:13)
6. (67,27) Łaguta, Vaculik, Kasprzak, Wieczorek 3:3 (20:16)
7. (68,54) Pieszczek, Lindbaeck, Zmarzlik, Czerniawski 5:1 (25:17)
8. (69,49) Łaguta, Iversen, Pawlicki, Trzensiok 3:3 (28:20)
9. (68,90) Lindbaeck, Pieszczek, Kasprzak, Vaculik 5:1 (33:21)
10. (68,29) Zmarzlik, Buczkowski, Szczotka, Okoniewski (w/u) 2:4 (35:25)
11. (68,85) Łaguta, Zmarzlik, Pieszczek, Pawlicki 4:2 (39:27)
12. (68,29) Buczkowski, Iversen, Wieczorek, Czerniawski 4:2 (43:29)
13. (69,27) Zmarzlik, Okoniewski, Lindbaeck, Iversen 3:3 (46:32)
14. (69,59) Kasprzak, Pieszczek, Vaculik, Lindbaeck 2:4 (48:36)
15. (68,45) Zmarzlik, Iversen, Buczkowski, Łaguta (w/u) 1:5 (49:41)
Mecz rozgrywano wg I zestawu startowego.
Sędzia: Remigiusz Substyk,
Widzów: 6 500 osób,
NCD uzyskał Artiom Łaguta (67,27) w biegu nr VI.
Zmarzlik wie jak to się robi...