Żużel jest dyscypliną, w której niezwykle trudno odbywać próbne jazdy w pełnym zestawieniu. Dość mocno przekonali się o tym gorzowianie. Do tej pory wypadało tak, że dzień przed ligowym meczem na Stadionie im. Edwarda Jancarza gdzieś odbywało się Grand Prix. Tym razem na przeszkodzie niejako stanie jednak inna impreza.
- Jak nie Grand Prix, SEC czy Puchar Świata, to teraz będą The World Games we Wrocławiu, w których startują Bartek Zmarzlik i Niels Kristian Iversen. Tradycji, choć nie w pełni, stanie się zadość. Myślę jednak, że znajdziemy taki dzień, żeby zebrać się całą drużyną. Jest na to większa niż zwykle szansa, ale nie będzie takiej ciągłości. Będziemy razem, ale od piątku Bartek z Nielsem muszą być we Wrocławiu - zdradził Stanisław Chomski.
Różnych imprez nie brakuje. Tydzień wcześniej, w niedzielę 23 lipca, dwójka zawodników mistrza Polski walczyć będzie o medal w MPPK. Mowa o Bartoszu Zmarzliku i Krzysztofie Kasprzaku. Będzie to dobre przetarcie z krajowymi liderami polskich drużyn.
- Zmarzlik jest najbardziej eksploatowany. Mam zawodników, którzy rywalizują w najważniejszych rozgrywkach światowych czy europejskich: trójkę w Grand Prix i dwójkę w SEC-u. Każdy z tych chłopaków ma ambicje sportowe, nie siedzi z założonymi rękoma i chce osiągać jak najlepsze wyniki. Nie zawsze to wychodzi, zawodnik jest poddawany ocenie i ma o czym myśleć. Lubię jednak takich żużlowców i zespół Stali był tak budowany, żeby w obliczu niedoświadczonych juniorów mieć seniorów, którzy chcą coś osiągnąć i nie patrzą tylko na imprezy, gdzie są profity finansowe. Taka impreza, jak MPPK, też ma swoje walory. Dla tej pary, szczególnie dla Krzysztofa Kasprzaka, będzie to pożyteczny dzień - stwierdził szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak: Będę szczęśliwy, jeśli na koniec będzie podium (wideo)
Do starcia z Betard Spartą Wrocław gorzowianie podejdą po trzech z rzędu wyjazdowych porażkach, ale w ich obozie nie ma paniki. - Sytuacja jest niewesoła, bo przegraliśmy trzy mecze. Tak się ułożył terminarz. Na pewno nie cieszymy się z tego. Byliśmy doskonale przygotowani na początek sezonu, lepiej niż rywale i dlatego była nasza dominacja. Dla przykładu Piotr Pawlicki czy Antonio Lindbaeck na początku też mieli pod górkę, a teraz są to inni zawodnicy. Każdy czegoś szuka. To, co funkcjonowało na wiosnę, teraz nie działa i trzeba znaleźć odpowiednie rozwiązania. Mecz ze Spartą jest tak samo ważny, jak każdy inny, a że przyjeżdża rywal, który na ten moment jest liderem tabeli i dobrze się spisuje... Też się przecież męczyli w Rybniku, gdzie nie było lidera gospodarzy. Każdy dzień i zawody przynoszą coś nowego, zarówno pozytywnego, jak i rozczarowującego - zauważył doświadczony trener.
Kibice najwięcej uwagi zwracają w ostatnim czasie na Przemysława Pawlickiego i Martina Vaculika, których dyspozycja pozostawiała wiele do życzenia. - Problemy mają Przemek i Martin, ale jest czas i z pewnymi tematami się w jakiś sposób uporamy. Gdy pod taśmą staje czterech równorzędnych sobie zawodników, to decydują niuanse. Ktoś przyjedzie pierwszy, ktoś ostatni i trzeba wtedy wyciągnąć wnioski. Może to ja miałem problem ze sobą, ze sprzętem, a może w tym dniu ktoś po prostu był lepszy? - kontynuował były selekcjoner reprezentacji Polski.
Ponadto kapitan gorzowskiej drużyny w meczu szwedzkiej Elitserien brał udział w wypadku. Po kilku dniach odpoczynku Pawlicki ma jednak wrócić do jazdy. - Zwykły człowiek, jak się poobija, to idzie na L4. A on nie. Może to dobrze, że miał ten upadek teraz, kiedy jest przerwa i ma mniej okazji do startów. Sprawy na pewno nie ułatwia to, że media i kibice debatują, starając się znaleźć przyczyny słabszej postawy zespołu. Może Przemek tak sobie to wziął do serca, że pojechał ponad swoje siły i stał się wypadek? Możemy sobie dorabiać ideologię, że chłopak nie wytrzymał presji. Bariera bezpieczeństwa w żużlu jest bardzo płynna. Przemek ma teraz czas, by dojść do siebie i mam nadzieję, że to uczyni - zakończył Stanisław Chomski.
Wtorek liga szwedzka, a od środy do soboty opady deszczu.