Do zdarzenia doszło tuż przed biegami nominowanymi, gdy wynik rywalizacji był już rozstrzygnięty i było pewne, że trzy punkty trafią na konto leszczynian. Adrian Miedziński upadł na wyjściu z łuku, pod koniec drugiego okrążenia, gdy miał tuż przed sobą Emila Sajfutdinowa.
Zawodnik Get Well Toruń uderzył w amortyzującą bandę na prostej startowej, ale nie stało mu się nic złego. Pytany o całą sytuację, odparł: - Z moim zdrowiem po tym upadku jest wszytko w porządku. Atakowałem zawodnika przede mną i złapałem taką prędkość, że nie miałem co zrobić. Wszyscy zjechaliśmy się w jednym miejscu i wolałem zeskoczyć z motocykla, niż wpaść na resztę zawodników. Nie chciałem zrobić nikomu krzywdy, więc dobrze, że tak się to skończyło.
Trzeba przyznać, że reakcja Miedzińskiego była bardzo dobra. Upadając na tor, ani on, ani jego motocykl nie zawadzili o rywali. Wyścig przerwano, a zawodnik Get Well został z jego powtórki wykluczony.
Niedzielny mecz nie był koniec końców zbyt udany dla Miedzińskiego. Zdobył cztery punkty i bonus, a jego zespół przegrał 37:53. - Wiadomo jak trudnym rywalem jest Unia. Jechaliśmy do Leszna z nastawieniem, że możemy zawalczyć i przez długą część tych zawodów faktycznie się trzymaliśmy. Ważne jest jednak to, co przed nami i na tym trzeba się skupić. Mamy do odjechania trzy bardzo ważne mecze i to w nich wszystko się wyjaśni - skwitował.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)