Poznańskie zmagania były nie tylko walką na torze, ale i z torem. Z powodu intensywnych opadów deszczu, które nawiedziły stolicę Wielkopolski na kilka godzin przed turniejem, zawody były przesuwane, aby jak najlepiej przygotować owal, na którym startowali najlepsi młodzieżowcy na świecie. Zawody najlepiej będzie wspominał Maksym Drabik, który wygrał wszystkie siedem wyścigów, w których startował. - Po części w to nie dowierzam. Podejrzewam, że gdyby ktoś mi powiedział, że osiągnę tak fantastyczny wynik, to bym nie uwierzył - mówi Drabik.
Zawodnik reprezentacji Polski prezentował się bardzo pewnie. Trudny do jazdy tor nie zrobił na nim większego wrażenia, a bardzo szybkie motocykle sprawiały, że w większości przypadków, Drabik prowadził od startu do mety. - To wynik ciężkiej pracy, zarówno mojej, jak i mojego teamu. Kibice również dołożyli do tego sukcesu. Czułem ich ogromne wsparcie. Gdy stałem na podium miałem gęsią skórkę. Cały klimat, atmosfera na Golęcinie, nakręcała mnie do jeszcze lepszej jazdy - dodaje zwycięzca pierwszej rundy tegorocznego cyklu IMŚJ.
Pomimo okazałej przewagi w klasyfikacji generalnej nad Bartoszem Smektałą oraz Maxem Fricke (obaj mają po 15 punktów), Maksym Drabik nie czuje się bezpiecznie. - Sześć punktów to żadna przewaga, to dwa wyścigi. Wystarczy słabszy występ w Güstrow i już nie będę liderem. Stawka jest bardzo mocna, każdy jedzie o zwycięstwo, więc trzeba dać z siebie sto procent, za każdym razem - twierdzi zawodnik reprezentacji Polski.
- Na świętowanie przyjdzie czas po sezonie. W tym momencie, są przed nami dwie rundy, w Güstrow i w Pardubicach, gdzie trzeba zdobyć jak najwięcej punktów. Zostawiamy Poznań za sobą i skupiamy się na kolejnych zawodach - kończy zwycięzca pierwszej rundy Eko-Dir FIM Speedway U21 World Championship, Maksym Drabik.
ZOBACZ WIDEO Filmik promujący finał Lotos MPPK w Ostrowie Wlkp. (WIDEO)