Nie ulega wątpliwości, że bydgoszczanie byli najsłabszym ogniwem Nice 1. Ligi Żużlowej. Co prawda oficjalnie pożegnali się z zapleczem Ekstraligi dopiero w ostatni weekend, ale ich degradacja była przesądzona już wcześniej. Kto ponosi winę za taki stan rzeczy? Właściciel klubu, Władysław Gollob będzie z pewnością rozliczał z tego swoich zawodników.
Na pierwszy plan wysuwają się Rosjanie - Andriej Kudriaszow i Wiktor Kułakow, którzy jechali zdecydowanie poniżej potencjału. - Na pewno można było się spodziewać po nim więcej. Zwłaszcza po Andrieju, który jest jednym z filarów rosyjskiej kadry i startuje całkiem nieźle w Indywidualnych Mistrzostwach Europy, gdzie zastępuje kontuzjowanego zawodnika - przyznaje żużlowy menedżer, Krystian Plech.
Pozostaje pytanie czy wina leży w tym przypadku tylko i wyłącznie po stronie zawodników. - Patrząc na to z zewnątrz, tego nie wiemy. Pytanie jak było z płatnościami i czy zawodnicy mieli za co inwestować. Przyglądałem się z bliska Polonii na ostatnim meczu z Wybrzeżem i uderzyło mnie to, ze część zawodników miała wystawiony tylko jeden motocykl. Podczas gdy zwykle żużlowy mają do dyspozycji dwa. Może wskazywać to na to, że były jakieś problemy związane z inwestowaniem w sprzęt - ocenia Plech.
Inna sprawa, że nie wypaliła koncepcja z czterema wychowankami. Wyniki Marcina Jędrzejewskiego i Oskara Ajtnera-Golloba są jeszcze do wybronienia, ale postawa Damiana Adamczaka czy Mikołaja Curyły to wielkie rozczarowanie. - Można zadać sobie pytanie, czy polityka oparta na tylu wychowankach miała sens. Chwała panu Gollobowi za to, że chciał stawiać na czterech Polaków. Właściciel klubu liczył być może na to, że przyciągnie to kibiców, a także sponsorów. Ale czy ten plan wypalił? Ani pod tym względem, ani sportowym, raczej nie - dodaje Krystian Plech.
Można zakładać, że jesienią dojdzie w Bydgoszczy do przetasowań, a część zawodników opuści klub. Niektórzy wspominali już o tym w wywiadach po ostatnim meczu. - Pozostaje pytanie czy po tak słabym sezonie będą chętni z pierwszej ligi, którzy zechcą ich zatrudnić? Spadek z Polonią Bydgoszcz nie jest dla nich najlepszą reklamą. Sam wychodzę z założenia, że lepiej zrobić czasem krok w tył, zejść do niższej ligi i tam poukładać wszystkie sprawy, także te sprzętowe. Pamiętamy, że było tak w 2007 roku za kadencji pana Leszka Tillingera. Wówczas, po spadku z Ekstraligi, klub zatrzymał takich zawodników jak Buczkowski, Jonsson czy Sajfutdinow. Może Władysław Gollob zdecyduje się iść podobną drogą - kwituje Plech.
ZOBACZ WIDEO Jaka pogoda w niedzielę? Zobacz prognozę
_____________________
Koncepcja Golloba wypalila,mamy planowany spadek.