Po ostatniej porażce z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit 41:49 sytuacja Get Well Toruń jest bardzo trudna. Mimo ogromnej mobilizacji, wicemistrzom Polski nie udało się pokonać częstochowian. Nie pomógł również powracający po kontuzji Paweł Przedpełski.
Zawodnik chwali jednak podejście nowego menedżera Jacka Frątczaka. Do pełni szczęścia brakuje tylko najważniejszego, czyli zwycięstw. - Naprawdę widać, że chęci są ogromne. Sytuacja jest zła, ale nawet nie dopuszczam do siebie myśli o spadku. Widać, że Jacek Frątczak dwoi się i troi - mówi Przedpełski w rozmowie z ototorun.pl.
Mimo odsuwania od siebie wizji jazdy w Nice 1.LŻ w sezonie 2018, wychowanek klubu z Torunia liczy się z tym. Ewentualny spadek nie będzie miał jednak wpływu na jego decyzję dotyczącą przyszłości w zespole z grodu Kopernika. - Mnie zależy, żeby jeździć w Toruniu, bo to moje miasto i mój tor. Nie wyobrażam sobie, że mam się stąd wynosić. Jednak klub i ja musimy się dogadać - podkreśla żużlowiec.
22-latek aktualnie skupia się na przygotowaniach do meczu z ROW-em Rybnik. W Toruniu zdają sobie sprawę, że zespół czeka bardzo trudna przeprawa, jednak nic nie jest stracone. Bardzo ważne spotkanie w kontekście spadkowicza z PGE Ekstraligi rozpocznie się w niedzielę o 16.30.
ZOBACZ WIDEO Krystian Pieszczek: Będę chciał sprostać zadaniu