Tajemnica upadków Piotra Protasiewicza. Zawodnik przeżył chwilę grozy w PGE IMME

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Zawodnicy Falubazu zjeżdżają po biegu do parku maszyn.
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Zawodnicy Falubazu zjeżdżają po biegu do parku maszyn.

Piotr Protasiewicz nie zaliczy występu w PGE IMME 2017 do udanych. Kapitan Falubazu nie włączył się do walki o czołowe lokaty, a na dodatek zaliczył nieprzyjemny upadek. Na szczęście obyło się bez kontuzji.

42-letni żużlowiec nieźle rozpoczął poniedziałkowe zawody PGE IMME, ale później było już tylko gorzej. W 11. biegu pojechał zbyt szeroko na drugim łuku i zahaczył o bandę, co w konsekwencji spowodowało groźnie wyglądający upadek. - Wybiło mnie to z rytmu i powiem szczerze, że potem chciałem już tylko bezpiecznie ukończyć turniej - przyznał Piotr Protasiewicz.

Były mistrz świata juniorów, mimo wszystko, był zadowolony z tego, jak skończyły się dla niego zawody. Ryzyko odniesienia kontuzji było naprawdę duże. - W tym jednym przypadku po prostu mnie poniosło, a ten tor też za szeroki nie jest. Banda zbliża się bardzo szybko i niestety o nią zahaczyłem. Szczęście w nieszczęściu, że tak to się skończyło, bo to byłby taki upadek, po którym mógłbym mieć problemy z obojczykiem - zauważył żużlowiec Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.

Protasiewicz w lidze często imponuje wyprzedzając na trasie kolejnych rywali z niebywałą wręcz łatwością. Niejednokrotnie jednak również upada. Tak też było w poniedziałek w Gdańsku. Skąd się to bierze? - Zawodnik, który nie jedzie na pierwszej pozycji, musi czegoś szukać, żeby przejść rywala. Szuka optymalnej drogi, szybszej. Niekiedy trzeba trochę zaryzykować i wychodzą takie sytuacje. Pole manewru nie jest duże i należy naprawdę wiedzieć, co się robi -wytłumaczył.

W PGE IMME nie obserwowaliśmy zbyt wielu akcji na dystansie. Większość biegów rozstrzygała się po starcie lub na pierwszym okrążeniu. Protasiewicz przyznał, że według niego są tory o wiele lepsze do walki niż ten w Gdańsku. - Tor był równy i bez dziur. Wytrzymał 23 wyścigi. Chwała organizatorom za przygotowanie go w ten sposób. Niemniej jednak, jeśli chodzi o ściganie, nie jest to najlepsze miejsce w moim odczuciu - zakończył doświadczony żużlowiec.

ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze

Komentarze (14)
avatar
KSFZ
16.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
PePe głowa do góry. Jak na swoje lata i tak jesteś de best. Młodzież jeszcze dużo się może od Ciebie uczyć. Powodzenia kapitanie. 
avatar
Doyley_69_FALUBAZ
15.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Nie pierwszy raz widac u Pepe ze nie kontroluje w pelni maszyny. Troche treningu by nie zaszkodzilo a juz napewno nie zaszkodzi potrenowac starty. 
avatar
Za Wybrzeze raz
15.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Niestety Pepe ma racje. Tor w Gdansku nie za bardzo nadaje sie do scigania. Szpryca jest ciezka i podobno boli. Mamy nadzieje ze miasto pojdzie za przykladem Lodzi i wybuduje nowy stadion. Prze Czytaj całość
avatar
Start_SKS_1952
15.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Protas uderzył w samo sedno. Czasami zdarzy się błąd przy próbie ataku ale o ile nie jest to atak na dzika (bez skojarzeń z N. Pedersenem) to chwała mu za to. Dzięki m.in jego postawie obserwu Czytaj całość
avatar
Henryk
15.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Stanisławie Piotr to mądry Gość, pozdrawiam.