Zimą brytyjscy działacze podjęli decyzję o reorganizacji rozgrywek ligowych. W ten sposób powstały Premiership oraz Championship. Zawodnikom pozwolono na starty w obu ligach równocześnie. Przy czym ich średnie biegowe obliczono na podstawie niższej klasy, czyli Championship. W ten sposób część najlepszych żużlowców straciła angaż na Wyspach, bo przy wysokiej średniej nie można było zbudować wokół nich drużyny w Premiership.
Sezon nie dobiegł jeszcze końca, a Brytyjczycy mają kolejny problem. Zgoda na równoczesne starty w obu ligach sprawiła, że kluby i zawodnicy mają spore kłopoty z ułożeniem terminarza. Jeśli występuje konieczność przełożenia zawodów z powodu opadów deszczu, to trudno znaleźć taki termin, aby żużlowiec nie miał zaplanowanego występu w innej lidze.
- Sytuacja stała się niemożliwa. Kluby nie mogą dojść do porozumienia w sprawie terminów, bo ich zawodnicy jeżdżą w Championship. Dochodzi do sytuacji, gdy drużyna musiałaby jechać bez trzech czy czterech żużlowców. To nie jest dobre dla naszego produktu, nie jest dobre dla kibiców. Oni zawsze oczekują, że zobaczą rywalizację w pełnych składach - powiedział Alun Rossiter, menedżer brytyjskiej kadry.
Rossiter ma pomysł na rozwiązanie tego problemu. Jego zdaniem należy wybrać dzień tygodnia, w którym rozgrywki Premiership będą mieć priorytet nad innymi ligami na Wyspach. - Aby uniknąć konfliktu terminów, trzeba to wprowadzić szybko. Jeśli czwartek będzie dniem przypisanym do Premiership, nie będziemy mieć konfliktów z Championship - dodał.
Rossiter optuje za tym, aby docelowo dwa dni w tygodniu miały priorytetowe znaczenie dla rozgrywek Premiership. - To będzie oznaczać, że kluby będą mieć do dyspozycji wszystkich zawodników, pomijając kwestie kontuzji czy choroby. Zobaczymy jednak ilu będzie zwolenników takiego pomysłu na kolejnym walnym zgromadzeniu BSPA - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Kulisy pracy kierownika drużyny w PGE Ekstralidze