Tytuł II wicemiss powędrował do podprowadzającej Cash Broker Stali Gorzów - Jagody Szymczak, która jak podkreśla w rozmowie z speedwayekstraliga.pl nie spodziewała się, że stanie na podium tegorocznej edycji konkursu.
Speedwayekstraliga.pl: Zostałaś II wicemiss w konkursie Miss Startu 2017. To dla ciebie zaskoczenie, a może spodziewałaś się miejsca na podium?
Jagoda Szymczak: Nie spodziewałam się, bo ciężko jest oszacować ile osób odda na mnie swój głos. Byłam zaskoczona, ale bardzo się cieszę, że był taki odzew ze strony kibiców i znajomych.
Na finiszu okazało się, że przegrałaś raptem jednym punktem procentowym! Jest lekki niedosyt?
- Jest, jest. Zdziwiłam się jak zobaczyłam, że tak niewiele brakowało do zwycięstwa w konkursie. Szkoda, że nie Miss, bo bym się wygrzała na plaży dzięki nagrodzie od Wakacje.pl. W przyszłorocznej edycji chciałabym powalczyć o zwycięstwo.
Tegoroczna edycja cieszyła się ogromną popularnością. Spodziewałaś się takiego wsparcia znajomych i kibiców Cash Broker Stal Gorzów?
- Nie spodziewałam się takiego wsparcia. W tym roku konkurs Miss Startu był dobrze zorganizowany, nagroda bardzo atrakcyjna i to ona nakręcała rywalizację wśród nas podprowadzających. Informacja o konkursie była dobrze nagłośniona i dotarła do bardzo dużej ilości osób, dzięki czemu łatwiej było zmobilizować znajomych do głosowania.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru
Kreacja na Galę PGE Ekstraligi jest już wybrana?
- Tak (śmiech). Nie zdradzę na razie szczegółów, będzie to niespodzianka. Musicie uzbroić się w cierpliwość i poczekać do październikowej Gali PGE Ekstraligi.
W twoim przypadku przygoda z żużlem zaczęła się w dzieciństwie. Teraz masz możliwość przeżywania spotkań na torze. Emocje są takie same jak na trybunach?
- Tak, chociaż na murawie są większe emocje. Dużo osób na nas patrzy jak tańczymy. Przez to bardziej się stresujemy, ale jest to inny rodzaj emocji niż na trybunach. Gdy zejdziemy już z toru i taśma pójdzie w górę, pozostaje tyko kibicować naszym żużlowcom tak jak na trybunach.
Przed nami najważniejsza część sezonu PGE Ekstraligi. Na co stać Cash Broker Stal Gorzów w play-off?
- Na najwyższe miejsce i obronę mistrzowskiego tytułu. Ciężko stwierdzić która drużyna byłaby dla żółto-niebieskich najwygodniejszym rywalem w finale. Fajnie jakbyśmy pojechali z Falubazem, bo zawsze są inne emocje podczas spotkań derbowych.
Pamiętasz swój debiut w roli podprowadzającej?
- Pierwszego meczu ligowego nie pamiętam. W pamięci zapadł mi pierwszy występ pod taśmą w sparingu. Strasznie trzęsły mi się wówczas nogi (śmiech).
Mówi się, że żużlowcy przed startem nie zwracają na was uwagi. Jak to naprawdę wygląda pod taśmą?
- Zdarzyło się, że kilka razy spotkałam się wzrokiem z żużlowcem. Trwa to ułamki sekund, więc jest to szybka wymiana uśmiechów lub puszczenie oczka przez zawodnika. Myślę, że nie ma to wpływu na jego postawę podczas biegu.
Podczas sezonu do każdego spotkania przygotowujecie się podobnie jak żużlowcy. Są treningi, dzień meczowy od rana na stadionie. Ma to jakiś wpływ na życie prywatne i wolny czas?
- Dużo czasu poświęcamy przed sezonem, gdy co piątek mamy trening. Na biegi parzyste mamy przygotowane inne układy, na biegi nieparzyste inne. Na powtórkę biegu też mam przygotowane coś innego. Nie tańczymy do muzyki, a liczymy w głowie, kiedy mamy wykonać jakiś ruch. W takcie sezonu nie ma to większego wpływu na życie prywatne. Wiadomo, że trochę tego czasu nam to zabiera, ale trzeba się z tym liczyć, gdy decydujesz się zostać podprowadzającą.
Studiujesz na Uniwersytecie Warszawskim politologię. Wymarzona praca jest już w planach?
- Właśnie nie wiem, co chcę robić dokładnie w życiu. Pomysłów jest masa. Chciałabym, żeby moja praca była pasją i będę się w niej dobrze czuła. Takiej pracy też szukam, która będzie sprawiała mi dużo radości z tego co będę robić.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
- Dziękuję bardzo. Raz jeszcze chciałabym serdecznie podziękować wszystkim za głosy, liczne wiadomości i słowa wsparcia. Bardzo się cieszę, że mam tyle wspaniałych osób wokół siebie