Wynik ROW-u więcej niż przyzwoity. Woryna: Takiej kumulacji pecha jeszcze nie widziałem

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Kacper Woryna

Gdyby nie dopingowa wpadka Grigorija Łaguty, ROW Rybnik byłby pewny utrzymania w PGE Ekstralidze, plasując się na 6. miejscu. - Gdyby tak miało się to skończyć, to powiedziałbym że wynik jest więcej niż przyzwoity - przyznał Kacper Woryna.

Mimo wielu kłopotów, ROW Rybnik w sezonie 2017 wygrał cztery spotkania ligowe, jedno starcie zremisował, a w dziewięciu meczach musiał uznać wyższość rywala. Koniec końców rybniczanie uplasowali się na 6. miejscu w tabeli po rundzie zasadniczej. Pozycja rybniczan najpewniej ulegnie weryfikacji, gdy wyjaśni się kwestia dopingowej wpadki Grigorija Łaguty. Wszystko wskazuje na to, że ROW pożegna się wtedy z PGE Ekstraligą.

- Rozmawiamy w czasie, w którym pomimo tego wszystkiego, co nas w tym roku spotkało, wciąż jesteśmy na szóstym miejscu w tabeli i mamy 11 punktów. I gdyby tak miało się to skończyć, to powiedziałbym że wynik ROW-u Rybnik jest więcej niż przyzwoity. Nie wiemy jednak wciąż co będzie z punktami za mecz z Włókniarzem i Stalą. Jednak podsumowując ten rok powiem, że takiej kumulacji pecha i nieszczęśliwych zdarzeń, które dotknęły jedną drużynę, jeszcze nie widziałem. Najpierw zawieszenie Łaguty, potem kontuzje Skupnia, Szombierskiego i Fricke'a - to wszystko wyglądało jak sytuacja z jakiegoś koszmaru! - skomentował w rozmowie z row.rybnik.com.pl Kacper Woryna.

Po zawieszeniu Grigorija Łaguty, na barki młodzieżowca ROW-u spadł dodatkowy ciężar i obowiązek. Od 21-latka oczekiwano nie tylko pomocy przy załataniu dziury spowodowanej brakiem Rosjanina. Woryna został też kapitanem rybnickiej drużyny, co wiązało się z kolejnymi zadaniami.

- To przede wszystkim wielki zaszczyt i oznaka zaufania do mojej osoby ze strony prezesa Krzysztofa Mrozka. W żużlu funkcja kapitana nie jest może tak znacząca jak w piłce nożnej, bo przecież w trakcie meczu nie mogę nawet porozmawiać z sędzią. Ja moje obowiązki widziałem tak - w trudnych momentach starać się poderwać drużynę do walki i przede wszystkim pokazać na torze, że wygrywanie jest możliwe. To było dla mnie nowe doświadczenie, bo kapitan po zjeździe z wyścigu do parku maszyn nie może usiąść na krzesełku i założyć słuchawek na uszy. Trzeba cały czas być w rytmie meczu, porozmawiać z kolegami, zasugerować jakieś zmiany. Jednak czułem się w tej roli bardzo dobrze - powiedział Woryna.

ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ

Źródło artykułu: