Słowa Marka Cieślaka wydały się bardzo zaskakujące. Po dziesięciu wyścigach w Lesznie jego drużyna przegrywała 34:26. Wtedy trener zdecydował się na rezerwę taktyczną. W miejsce Jacoba Thorssella pojechał Jarosław Hampel. Ostatecznie zmiana szkoleniowca nic nie dała. Lider Ekantor.pl Falubazu został przyblokowany na starcie i nie zdziałał nic na dystansie. Po meczu trener żałował swojego wyboru.
W wywiadzie z telewizją nSport nie mógł sobie darować, że tak szybko odstawił Szweda. Cieślak dodawał również, że słaby bieg wytrącił z rytmu Hampela, który w kolejnym wyścigu znowu nie dał rady duetowi gospodarzy. - Marek ma klasę i potrafi przyznać się do błędu - mówił podczas magazynu PGE Ekstraligi trener Włókniarza Lech Kędziora.
- Trener nie powinien sobie nic wyrzucać. Przy przewadze, którą mieli wtedy gospodarze, nie było już na co czekać - komentuje Wojciech Dankiewicz. - Thorssell wprawdzie dość dobrze wyglądał w pierwszym biegu i w kolejnym dostał szansę, ale przyjechał czwarty. Może i mógł trzymać Szweda do biegów nominowanych, ale to byłoby ryzyko. Moim zdaniem podejmował podczas tego meczu dobre decyzje - dodaje ekspert naszego portalu.
Mecz w Lesznie zakończył się ostatecznie wygraną gospodarzy 50:40. Teraz piłka jest po Falubazu. Rewanż w Zielonej Górze już w najbliższą niedzielę. Jeśli tym razem drużyna Cieślaka zdobędzie 50 punktów, to o pierwszym półfinale trener i jego zawodnicy szybko zapomną.
ZOBACZ WIDEO: PGE IMME 2017 - tak było w Gdańsku