W Lesznie dawno nie było tak szybkiego toru. Kibice byli zachwyceni

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Bartosz Smektała (z lewej) i Dominik Kubera (z prawej) w akcji
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Na zdjęciu: Bartosz Smektała (z lewej) i Dominik Kubera (z prawej) w akcji

Jan Krzystyniak mówi, że od siedmiu lat nie widział w Lesznie tak świetnie przygotowanego toru, jak na ostatnim meczu Fogo Unii z Falubazem. - Mam nadzieję, że teraz komisarze zrozumieją, że w Lesznie nie wolno się bać lania wody - mówi Krzystyniak.

- W poniedziałek rozmawiałem z kibicami, którzy na żywo oglądali mecz Unii z Falubazem (zakończył się wygraną leszczynian 50:40 - dop. red.) - opowiada Jan Krzystyniak, były zawodnik Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra. - Byli zachwyceni. Mówili, że przypomniały im się czasy świetności leszczyńskiego toru. Dzięki temu, że był lekko przyczepny i mocno nasączony wodą mieliśmy duże prędkości i emocje. Sympatycy speedway’a opuszczali stadion naładowani pozytywnymi emocjami. Mówili mi, że tej pozytywnej energii wystarczy im do kolejnego meczu.

- Już od dawna postuluję, żeby w Lesznie nie było twardo i sucho, bo to zabija żużel na tym torze - kontynuuje Krzystyniak. - Popadał jednak deszcz i komisarz nie dał rady. Natura załatwiła sprawę i teraz chodzi już tylko o to, żeby osoby funkcyjne zrozumiały, że w Lesznie nie wolno bać się lania wody.

Krzystyniak uważa, że widowiskom w Lesznie najbardziej zaszkodziła zmiana tłumików po sezonie 2010, ale przede wszystkim wprowadzenie komisarzy, których powołano, żeby walczyć z preparowaniem torów. - Mam jeszcze w piwnicy regulamin, w którym jest napisane, że sześć centymetrów luźnej nawierzchni oznacza, iż tor jest regulaminowy. Więcej to nie pamiętam, kiedy w Lesznie było, a jednak nakazywano ubijanie, wody nie lano i tak obiekt, na którym bodaj najlepiej widać całe piękno żużla, stał się niesamowicie nudny.

Nasz ekspert ma nadzieję, że na podobnie przygotowanym torze zobaczy finał Unia - Cash Broker Stal Gorzów. By tak się stało, Leszno musi obronić 10-punktową zaliczkę z pierwszego spotkania, a Stal odrobić u siebie 4-punktową stratę z meczu z Betard Spartą Wrocław.

ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru

- Leszno nie zbiednieje, jak kilka dodatkowych kubików wody wleje na tor przed i w trakcie jazdy o złoto, więc trzeba trzymać kciuki za to, żeby komisarz pozwolił lać wodę - stwierdza Krzystyniak. - Wtedy będzie piękny finał, bo tak Stal, jak i Unia uwielbiają taką lekko przyczepną i odmoczoną nawierzchnię. Jazdy gęsiego na tym nie będzie. Zawodnicy pokażą finezję, a czasy będą potwierdzały, że żużlowcy mają do dyspozycji kosmiczny sprzęt. Bo, jak komisarze za bardzo pilnowali, to tych rakietowych rzekomo motocykli nie było widać. Czasy biegów były takie, jak 20, 30 lat temu - kwituje były żużlowiec.

Warto dodać, że tor, który tak chwali Krzystyniak, był w niedzielę ostro krytykowany przez trenera i zawodników Falubazu. Mieli oni zastrzeżenia. Mówili, że był niebezpieczny.

Źródło artykułu: